W dniu 12.08.1908 roku przyjechał do Bad Ischl król angielski Edward VII.
Król złożył Monarsze życzenia z okazji urodzin i rocznicy panowania.
Wtedy to własnie zrobiono tę fotografię, która była tak zatytułowana: "Zjazd monarchów w Ischlu. Cesarz Franciszek Józef i król Edward VII
w automobilu przed willą cesarską".
Fotografia była tak sensacyjna, że prasa publikując ją zamieściła dodatkowy komentarz.
Sensacyjna fotografia cesarza Franciszka Józefa
Sensacyjna fotografia cesarza Franciszka Józefa
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Re: Sensacyjna fotografia cesarza Franciszka Józefa
Oto jak opisał to zdarzenie Eugen Ketterl, kamerdyner FJI, w swoich wspomnieniach:
Z królem Anglii, Edwardem, cesarz był na ty. Podczas jednego ze swych pobytów w Ischlu król Edward pozwolił sobie na mały żart, który nasz cesarz miał mu bardzo za złe. Franciszek Józef odwiedził Edwarda w hotelu Elisabeth; Edward po kryjomu odesłał cesarski ekwipaż, a gdy obaj monarchowie wyszli przed budynek, na podjeździe stało jedynie auto Edwarda. Uśmiechając się, Brytyjczyk zaprosił naszego cesarza, by wsiadł. Franciszek Józef poczuł się bardzo nieprzyjemnie, albowiem jeszcze nigdy nie jechał automobilem i nie miał zaufania do tego nowoczesnego wehikułu. Ale cóż miał zrobić? Tłum uzdrowiskowych gości otoczył samochód - musiał więc, robiąc przyjemną minę, wsiąść do auta swego kolegi. Po powrocie, gdy wszyscy przygotowaliśmy się na burzę z piorunami, cesarz powiedział do mnie:
- Jazda autem była zupełnie przyjemna, ale lipizzanery, moje kochane koniczki, lubię o wiele bardziej.
Z królem Anglii, Edwardem, cesarz był na ty. Podczas jednego ze swych pobytów w Ischlu król Edward pozwolił sobie na mały żart, który nasz cesarz miał mu bardzo za złe. Franciszek Józef odwiedził Edwarda w hotelu Elisabeth; Edward po kryjomu odesłał cesarski ekwipaż, a gdy obaj monarchowie wyszli przed budynek, na podjeździe stało jedynie auto Edwarda. Uśmiechając się, Brytyjczyk zaprosił naszego cesarza, by wsiadł. Franciszek Józef poczuł się bardzo nieprzyjemnie, albowiem jeszcze nigdy nie jechał automobilem i nie miał zaufania do tego nowoczesnego wehikułu. Ale cóż miał zrobić? Tłum uzdrowiskowych gości otoczył samochód - musiał więc, robiąc przyjemną minę, wsiąść do auta swego kolegi. Po powrocie, gdy wszyscy przygotowaliśmy się na burzę z piorunami, cesarz powiedział do mnie:
- Jazda autem była zupełnie przyjemna, ale lipizzanery, moje kochane koniczki, lubię o wiele bardziej.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość