Mccheteńskie galicjanum

I wojna światowa (1914–1918)
KG
Posty: 758
Rejestracja: 19 maja 2018, 16:16

Mccheteńskie galicjanum

Post autor: KG » 01 lis 2019, 20:33

Wśród wielu płyt nagrobnych armeńsko-gruzińskiej dynastii Bagratydów w katedrze Sweti Cchoweli w Mcchecie zwróciła moją uwagę jedna z nich (w drugim rzędzie od prezbiterium, na osi świątyni) – z galicyjskim akcentem.
Napis w języku rosyjskim (gruziński alfabet jest zdecydowanie poza moim zasięgiem):
„Książę Konstanty Aleksandrowicz Bagration-Muchranski urodzony w Tyflisie 2 marca 1886 r. zginął w Galicji 19 maja 1915 r., atakując na czele 5. kompanii Lejb-Erywańczyków nieprzyjacielską pozycję koło osady Zagrody, za co został odznaczony Orderem św. Jerzego 4. stopnia”
https://www.fotosik.pl/zdjecie/4e153ebda5330db2
(przepraszam za zmienne oświetlenie, ale nie mogłem czekać na właściwe ułożenie sfery niebieskiej)
Daty są starego stylu, czyli według kalendarza gregoriańskiego: 14.03.1889 – 1.06.1915.

O ile bez problemu (np. w Wikipedii) da się ustalić, że Konstanty Bagration poległ niedaleko Lubaczowa lub Jarosławia w osadzie/wsi Zagrody (chociaż można też się natknąć na informację, że na froncie kaukaskim), to w żadnym z łatwo dostępnych źródeł nie znalazłem precyzyjniejszego określenia miejsca śmierci gruzińskiego księcia, a „Zagrody” to popularna nazwa i nawet w pobliżu wspomnianych miast można znaleźć kilka takich toponimów.
Istotne wskazówki topograficzne są w wydanej w Belgradzie w 1925 roku książce autorstwa Konstantina Popowa Воспоминания кавказского гренадера, 1914 – 1920 гг., a szczegółowy szkic znajduje się też w publikacji pod redakcją tego samego autora Лейбъ-Эриванцы въ Великой Войне, wydanej w Paryżu w 1959 roku.
Zagrody, gdzie zginął Konstantin Bagration, to część wsi Korzenica w gminie Laszki, około 20 km na południowy wschód od Lubaczowa, mniej więcej w połowie odległości między Korzenicą a Ryszkową Wolą. W Korzenicy, Ryszkowej Woli i Zapałowie, a także w Tuchli utworzono duże cmentarze wojenne.
https://images91.fotosik.pl/274/5deef7e90d4138camed.jpg
(Spezialkarte, 1905)

Był to epizod w ogólnym kontrataku, jaki wzmocnione siły rosyjskie przypuściły 1 czerwca na odcinku 11. i 4. armii, a jeden z kierunków stanowił właśnie rejon dolnego biegu Lubaczówki obsadzony przez niemieckie oddziały.
https://images90.fotosik.pl/274/145bce9db3b23a14med.jpg
(fragment załącznika 22 do tomu II ÖUlK, Zagrody - w miejscu, gdzie front przecina linię Kolei Jarosławsko-Sokalskiej)

Relacja Konstantina Popowa zawarta w jego wspomnieniach jest żywa i osobista. Sądzę więc, że warto ją pokrótce przedstawić. Daty według kalendarza gregoriańskiego.
Autor był od kilku miesięcy dowódcą 8. kompanii w 13. lejb-grenadierskim pułku erywańskim, noszącym imię pierwszego z dynastii Romanowów, cara Michała Fiodorowicza. Pułk wchodził w skład 1. brygady grenadierów kaukaskiej dywizji grenadierów z Tyflisu w II korpusie kaukaskim.

W maju 1915 roku II korpus kaukaski został przeniesiony ze składu 1. armii z rejonu Przasnysza na front galicyjski do 9. armii. W Lubaczowie pułk erywański był kilka dni, stacjonując w koszarach austro-węgierskich. 27 maja dowodzenie przejął nowy komendant płk. Jewgienij Wyszynski, przyjechało też czterech nowych oficerów z gwardyjskich pułków kawalerii – porucznik ks. Konstanty Bagration-Muchranski (objął 5. kompanię), por. Aleksander Gerngross (11. kompania), kornet Aleksander Paszkow (3. kompania) i kornet hr. Georgij Medem. Po czterech miesiącach żył już tylko Paszkow.
Pułk, po wzmocnieniu także szeregowymi żołnierzami, był w pełnym składzie. Kompania ppor. Popowa liczyła 2 oficerów i 203 żołnierzy – w większości nieobytych z wojną młodych grenadierów, mających problemy nawet z posługiwaniem się bronią, gdyż na zapleczu szkolili ich oficerowie bez doświadczenia, niedawni absolwenci szkół oficerskich.
30 maja pułk wyruszył z Lubaczowa i przemieszczał się wzdłuż linii kolejowej, dochodząc następnego dnia wieczorem w rejonie przysiółka Karapyty do słabo przygotowanych pozycji, które przejęli od Terskiej dywizji kozackiej.
https://images92.fotosik.pl/275/42663c794246b8a0med.jpg
(Лейбъ-Эриванцы въ Великой Войне)
Na północ od toru kolejowego miał atakować 15. tyfliski pułk grenadierów Wielkiego Księcia Konstantego Konstantynowicza, dowodzony przez płk. Władimira Wozniesienskiego, natomiast na południe od linii kolejowej – pułk erywański, przy czym 5. kompania por. Bagrationa - bezpośrednio wzdłuż torów kolejowych, a dalej na lewo następne kompanie zgodnie z rosnącą numeracją.
Pozycje wyjściowe przecinały tory przed Zagrodami, niedaleko miejsca, gdzie linia kolejowa lekko skręca.
https://images90.fotosik.pl/274/2eda827cbd715499med.jpg
Spodziewano się ataku nocnego, gdyż artyleria miała zbyt mało amunicji do skutecznego ostrzału.
Dowódca korpusu, a był nim bohater wojny japońskiej, azerski generał artylerii Samed bej Sadyk bej Mehmandarow, przesunął jednak porę ataku na ranek 1 czerwca. Jak pisze Popow, zapowiedź natarcia za dnia na silnie umocnione pozycje niemieckie pogorszyła nastroje żołnierzy – była to „noc skazanych na egzekucję”.
Dla jego kompanii już podejście na pozycje do ataku okazało się pechowe – eksplodował granat systemu Nowickiego, który jeden z żołnierzy niefrasobliwie przytroczył do pasa za kolucho (granaty te były nowym elementem wyposażenie, każda kompania miała 4 sztuki). 11 ludzi zostało rannych.
Przygotowanie artyleryjskie, a raczej „artyleryjskie uprzedzenie przeciwnika”, rozpoczęło się o 5. rano. Ogniem pokryte zostały także okopy kompanii Popowa (2 zabitych i 5 rannych).

O godzinie 7. ruszyła piechota. Na 5 minut przed atakiem Popow rozmawiał przez telefon z Bagrationem, który życzył mu powodzenia. Niemcy byli dobrze przygotowani do obrony - karabiny maszynowe skutecznie powstrzymały natarcie, więc rosyjscy żołnierze musieli się wkrótce cofnąć i okopać przy polu żyta. W podobnie złej sytuacji były sąsiednie kompanie – w 7. zginął dowódca (chor. Poniatowski), a 6. kompanii dowodzonej przez Borysa Gattenbergera nie było widać (jak się później okazało, została kompletnie rozbita).
Niemcy strzelali też na tyły, gdzie stał w rezerwie 4. batalion. Kompania Popowa utraciła 130 ludzi, a więc 65% stanu. Ranny został dowódca jednego z plutonów. Zanim zabrali go sanitariusze, odciął sobie scyzorykiem powyżej łokcia rękę, zwisającą na kawałku skóry.
Już w czasie pierwszego ataku zginęli kpt. Pogoriełow (dowódca I batalionu) i por. Bagration. Można więc miejsce jego śmierci wskazać z dokładnością do kilkuset metrów.

O 11. wieczorem nakazano ponowić atak na Zagrody, mimo iż kompania miała już mało żołnierzy. Przeszli polem żyta około 400 kroków, przypadkiem dostając się poza pierwszą linię niemiecką. Wkrótce wokół dowódcy zostało tylko 6 grenadierów.
2 czerwca energicznie do walki wszedł 79. pułk kurinski i bitwa rozgorzała na nowo. Do niemieckich okopów dotarła grupka żołnierzy, która się poddała. Wieczorem nadszedł rozkaz wycofania się do lasu i zajęcia pozycji rezerwowej na jego skraju. 3 czerwca do walki wkroczył pułk gruziński, nie osiągając żadnych sukcesów – „już tysiące trupów kaukaskich grenadierów zaścielały pole walki; od trupiego fetoru zaczęliśmy się dosłownie dusić.” Dodać trzeba, że temperatura była wysoka, a podstawowym problemem stało się dostarczanie żołnierzom wody. Ostatecznie, nie osiągnąwszy jakichkolwiek sukcesów, pułk erywański odszedł do Tuchli.

W walkach pod Zagrodami z 49 oficerów pułku 10 zginęło na polu bitwy, w tym dowódca I batalionu kpt. Pogoriełow i trzej dowódcy kompanii (por. książę Bagration-Muchranski, por. książę Aleksander Wacznadze i chorąży Poniatowski), jeden wkrótce zmarł z ran, a 11 było rannych (w tym trzej dowódcy kompanii).
Wg płk. Wyszynskiego pułk utracił też około 900 rannych i około 600 zabitych żołnierzy, natomiast Popow straty tylko z pierwszego dnia ocenił na ponad 2000 ludzi.
Płk. Wyszynski (później generał porucznik) za dowodzenie otrzymał Broń św. Jerzego z uzasadnieniem, iż „w boju 2 czerwca 1915 roku pod Lubaczowem, po utracie pozycji przez sąsiednie oddziały, utrzymał się podczas naporu przeciwnika pod najsilniejszym nieprzyjacielskim ogniem na zajętej pozycji na lewym brzegu Zawadówki [Lubaczówki], czym całkowicie zabezpieczył ogólny odwrót.”

Po bitwie płk. Wyszyński wysłał telegram z informacją o śmierci Konstantego Bagrationa do jego teścia, wielkiego księcia Konstantego Romanowa.
Konstanty Bagration-Muchranski był bowiem mężem Tatiany Romanowej (1890-1979), córki wielkiego księcia Konstantego Romanowa (1858-1915), poety, tłumacza, miłośnika teatru, wnuka cara Mikołaja I. Do małżeństwa z księżniczką Tatianą doszło w niecodziennych okolicznościach. W 1909 roku 23-letni kornet Konstanty Bagration pełnił służbę w Pawłowsku, gdzie poznał 19-letnią Tatianę Romanową. Ich uczucie szybko stało się jawne. Rodzina Romanowych nie zgadzała się na ślub. Na przeszkodzie stało też rosyjskie prawo, które zakazywało rodzinie cara małżeństw z osobami niższego stanu, a Konstanty Bagration-Muchranski, chociaż książę i potomek królów z dynastii starszej niż Romanowowie, do takich się zaliczał.
Konstantin Bagration został wysłany do Tyfllisu, a Tatiana do rodzinnych dóbr w Oreandzie na Krymie, gdzie zamiast starać się, zgodnie z poleceniem ojca, zapomnieć o gruzińskim oficerze oddała się studiowaniu historii Gruzji i życia królowej Tamar z dynastii Bagratydów.
Tatiana Romanowa była osobą bardzo religijną, więc modliła się o swoje wymarzone małżeństwo, ale nie zapominała też o ziemskim wsparciu, znajdując je głównie u cesarzowej-wdowy Marii Fiodorownej Romanow (z d. Glücksburg), własnej matki Elżbiety (z d. Sachsen-Altenburg) i brata Olega, który był ulubionym synem w. ks. Konstantego.
Wieść niesie, że Konstantin Bagration bywał w Oreandzie, na co pewnego razu niespodziewanie przyjechał też wielki książę Konstanty…
Ostatecznie zadecydowało zdanie cesarzowej-wdowy i w 1911 roku prawo zostało zmienione, a młodzi zaręczyli się w kościele w Oreandzie 1 maja 1911 (starego stylu), w dzień św. królowej Tamar.
Warunkiem związku małżeńskiego było zrzeczenie się przez Tatianę wszelkich swoich i potomstwa praw do tronu, co zresztą później ocaliło jej życie.
Ślub w gronie rodzinnym odbył się 6 wrześniu 1911 roku, w kilka dni po uroczystym zawarciu małżeństwa przez brata Tatiany, Iwana Romanowa z księżną Heleną Karađorđević, córką króla Piotra I.
https://images90.fotosik.pl/274/47732acac7ae0c77med.jpg

Bagrationowie mieli dwoje dzieci – w 1912 roku urodził się Tejmuraz (ⴕ1992), a w kwietniu 1914 roku – Natalia (ⴕ1984). Niecałe cztery miesiące po przyjściu na świat córki Konstantin Bagration był już na wojnie. Służył w elitarnym Lejb-Gwardyjskim Pułku Kirasjerów Marii Fiodorowny i wyróżniał się odwagą (za prowadzenie zwiadów w rejonie Mariampola otrzymał pośmiertnie Broń św. Jerzego). Wobec dużych strat wśród oficerów piechoty postanowił przenieść się do tej formacji, co z obawami przyjęła jego żona, którą odwiedził w Pawłowsku przed wyjazdem do nowej jednostki.
W ten sposób trafił do pułku erywańskiego i 1 czerwca 1915 zginął w pierwszej akcji.
Uroczysty pogrzeb w Mcchecie odbył się, jak na warunki wojenne, dość szybko. Dokładnej daty nie znalazłem – prawdopodobnie było to 13 czerwca. Wiadomo, że Tatiana Bagration dowiedziała o śmierci męża w Pawłowsku, pożegnała ciężko chorego ojca i wraz z bratem Igorem wyjechała do Mcchety. Tam dwa dni po pochówku męża otrzymała telegram o śmierci ojca, a wielki książę Konstanty zmarł 15 czerwca 1915 roku.
Księżna w krótkim czasie straciła męża, ojca i młodszego brata Olega, zmarłego w Wilnie jesienią 1914 roku z ran, które odniósł dowodząc zwiadem macierzystego pułku kawalerii pod Pilwiszkami (na pn. od Mariampola). W 1918 roku w Ałapajewsku zginęli jej bracia Iwan, Konstanty i Igor.

Tatiana Bagration po śmierci męża nadal mieszkała w Pawłowsku. Po rewolucji deportowano ją wraz z dziećmi do Wołogdy, gdzie przebywała pod opieką wlk. ks. Dymitra Romanowa, młodszego brata ojca. Potem wszyscy trafili do Petersburga, gdzie wkrótce jej stryj został aresztowany i, w odwecie za śmierć Róży Luksemburg i Karola Libknechta, rozstrzelany w styczniu 1919 wraz z trzema innymi członkami carskiej rodziny.
Tatiana Bagration, nie mając wprawdzie formalnych praw do tronu, czuła się jednak zagrożona i z tego powodu płk. kawalerii Aleksander Koroczencow, były adiutant ks. Dymitra, zorganizował jej potajemny wyjazd wraz z dziećmi przez Kijów, Odessę i Bukareszt do Szwajcarii. W 1921 Tatiana Bagration i Aleksander Koroczencow zawarli w Genewie związek małżeński, a niecałe trzy miesiące później pułkownik zmarł na błonicę.
W 1946 r. księżna wstąpiła do klasztoru i na cześć gruzińskiej królowej (a właściwie króla) Tamar Wielkiej przyjęła imię Tamara. W latach 1951-1975 była przeoryszą jerozolimskiego Monasteru Wniebowstąpienia Pańskiego na Górze Oliwnej. Tam też zmarła w 1979 r. i została pochowana na terenie klasztoru.

sklsk
Posty: 46
Rejestracja: 25 maja 2018, 07:59

Re: Mccheteńskie galicjanum

Post autor: sklsk » 01 lis 2019, 21:10

Cmentarz w Korzenicy widoczny jest na załączonej mapce w prawym dolnym rogu- https://images90.fotosik.pl/274/2eda827cbd715499med.jpg
Ciekawa historia

Awatar użytkownika
DAR
Posty: 439
Rejestracja: 02 cze 2018, 23:05
Kontakt:

Re: Mccheteńskie galicjanum

Post autor: DAR » 03 lis 2019, 23:42

Jak zwykle bardzo ciekawa historia :!:
Jeśli zaś chodzi o język gruziński to jest on prostszy niż się wydaje bo każdej głosce odpowiada jedna litera. Pozostaje jedynie znać litery i zrozumieć słowa 8-)
"Dobre od złego jeden krok dzieli - mówi przysłowie
Więc chyba i złe od dobrego?"

Aleksander Sołżenicyn Archipelag Gułag

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 17 gości