Jeniec austro – wegierski w Serbii miał małe szanse na przeżycie tzw. Albańskiej Golgoty armii serbskiej podczas odwrotu 1915 roku. Jeśli jednak ją przeżył miał duże szanse wylądować we włoskim obozie jenieckim na wyspie Asinara. Więcej o warunkach tam panujących można przeczytać na stronie :
http://www.frontemacedone.com/prigionie ... inara.html
Ogólnie niżej o losie tych jeńców cytuję za:
https://encyclopedia.1914-1918-online.n ... _war_italy (tłumaczenie :
https://translate.google.pl/ i własne poprawki).
„Przeklęci z Asinary
Szczególny epizod, który zasługuje na wzmiankę, dotyczy dziesiątek tysięcy jeńców austro-węgierskich, którzy pod koniec 1915 roku zostali przeniesieni z Serbii na wyspę Asinara we Włoszech. To jedna z najbardziej dramatycznych kart w dziejach żołnierzy w niewoli w czasie I wojny światowej, na której odnajdujemy dwa z niżej wymienionych elementów, które się ze sobą przeplatają. Z jednej strony brak przygotowania oraz liczne trudności logistyczne i organizacyjne, z jakimi musiały się zmierzyć poszczególne władze państwowe przy zarządzaniu opieką nad tak dużą liczbą mężczyzn, a z drugiej strony cynizm polityczny, jakim wykazała się klasa rządząca Włoch w radzeniu sobie z losem żołnierzy wziętych do niewoli, w tym przypadku na terenie Królestwa Włoch.
W październiku 1915 roku wojska niemieckie i austro-węgierskie z północy oraz wojska bułgarskie ze wschodu zaatakowały i najechały Serbię. Armia serbska została zmuszona do ucieczki do Czarnogóry, w kierunku Albanii i morza, ciągnąc za sobą dziesiątki tysięcy cywilów, którzy stali się uchodźcami, oraz jeńców austro-węgierskich, których liczba wahała się od 35 000 do 40 000 ludzi. Był to niekończący się, wyczerpujący marsz drogami i zaśnieżonymi górskimi ścieżkami z Niszu do Wlory, podczas którego zginęła ogromna liczba jeńców, wyczerpanych głodem, zimnem i cholerą. We Wlorze – wówczas albańskim mieście kontrolowanym przez włoski kontyngent wojskowy – spośród jeńców przeżyło zaledwie 24 000 osób. Według pierwotnych zamierzeń rządu serbskiego więźniowie ci powinni byli zostać przewiezieni do Francji. Propozycję tę udaremniła interwencja dyplomatyczna rządu włoskiego, w szczególności wspomnianego Ministra Spraw Zagranicznych Sidneya Sonnino, któremu zależało na przetrzymywaniu we Włoszech tych więźniów, którzy byli żołnierzami znienawidzonej Austrii i którzy mogli być cenną siłę roboczą, zdolną zrównoważyć dużą liczbę młodych Włochów powołanych na front.
Spośród 24 000 jeńców, którzy zaokrętowali się w porcie we Wlorze, ponad 7 000 zmarło podczas transportu do Włoch lub w pierwszych tygodniach przetrzymywania na włoskiej wyspie Asinara – wyspie pozbawionej odpowiednich obiektów i na której, jak już wspomniano, , brakowało wody pitnej – gdzie włoskie władze wojskowe zorganizowały nieodpowiedni obóz jeniecki. Zatem było co najmniej 24 000 ofiar tej strasznej próby. Odpowiedzialność za ich śmierć spoczywa na barkach najwyższych serbskich i włoskich władz wojskowych i administracji. Podczas odwrotu, który wkrótce przekształcił się w chaotyczną ucieczkę z terenów zajętych przez wojska wroga, rząd serbski i Sztab Generalny armii serbskiej wypchnęli jeńców austro-węgierskich do przodu, zmuszając ich do pracy w niewiarygodnie trudnych warunkach przy zapewnieniu przejezdności dróg . Oprócz głodu i zimna serbskie wojsko również wściekle atakowało tych więźniów, często bezpodstawnie znęcając się , co usprawiedliwiali przemocą, jaką austriaccy żołnierze zastosowali wobec serbskich cywili podczas nieudanego natarcia latem 1914 roku.
Ze swojej strony włoski minister Sidney Sonnino potwierdził w tej sytuacji, że jest politykiem cynicznym, stale skłonnym do faworyzowania interesu narodowego w każdym kontekście. Wielokrotnie odmawiał Francji prawa do opieki nad niektórymi więźniami – pomimo wieści napływających z Asinary, które ujawniały, że włoska służba zdrowia nie jest w stanie poradzić sobie z opieką nad tymi nieszczęśnikami. W rzeczywistości Sonnino zarządził śmierć tysięcy z nich. Wybór ten jest tym bardziej absurdalny, jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że kilka miesięcy później, w czerwcu 1916 r., rząd włoski zdecydował się przychylić się do nowych żądań rządu w Paryżu, zezwalając 16 tysiącom ocalałych z opisanej powyżej męki na wyjazd do Francji.”
Znaczną dozę informacji o losie jeńców a-w w Serbii można znaleźć tutaj:
https://encyclopedia.1914-1918-online.n ... ers_of_War . Pod artykułem dużo przypisów do szczegółowszej literatury tematu.
Ja zwróciłbym się w swoich poszukiwaniach do Włoskiego Czerwonego Krzyża, gdyż jeśli jakieś dane na temat A-W jeńców wziętych przez Serbów istnieją to mają je raczej Włosi. Obecnie wedle mojej wiedzy cmentarze jeńców austro – węgierskich wzdłuż tras Albańskiej Golgoty nie zachowały się (żeby nie było: Serbów też się nie zachowały), podobnie w samej Serbii . Także nie zachowały się wedle mojej wiedzy pochówki jeńców w miejscowościach na wybrzeżu Albanii, choć tu jest szansa, że cmentarze takie zlokalizowały już austro – węgierskie władze okupacyjne w czasie wojny (mieli na to przecież czas) i na przykład informacje o nich posiada Austriacki Czarny Krzyż. Nie wadzi sprawdzić… W świetle tego, że ostatecznie 16 tys. austro – węgierskich jeńców wziętych przez Serbów wylądowało we Francji nie od rzeczy było by zapytać np. Czerwony Krzyż w tymże kraju. Ostatecznie wcale też nie jest wykluczone, że jeśli delikwent znalazł się w Verlustliste z 1916 roku to do władz austro- węgierskich dotarła jakaś o nim informacja jako o jeńcu. Jeśli ten Jan Myszkowski miał szczęście to może dożył tego transportu do Francji 1916 roku…