DZISIAJ, 23-GO PAŹDZIERNIKA PRZYPADA 65-TA ROCZNICA WYBUCHU REWOLUCJI WĘGIERSKIEJ.
"Był to wolnościowy zryw bez militarnych szans na powodzenie, którego krwawa pacyfikacja być może
przypieczętowała los komunizmu w Europie."
Dla was Koledzy to może jeden z tematów na lekcji historii ale ja w te październikowe i listopadowe dni 1956 roku
stałem na ulicy Puławskiej przed kinem "Moskwa" z puszką z napisem "Dla Braci Węgrów".
Cała nasza odtworzona niedawno drużyna harcerska zbierała pieniądze na pomoc dla węgierskich powstańców.
I mimo ogólnej mizerii i biedy tych pieniędzy było dużo - i monety i banknoty.
A mimo zagłuszania słuchaliśmy w Radiu "Wolna Europa" wiesci z Budapesztu.
Pamietam wiece poparcia dla narodu wegierskiego i jak na jednym z nich Wiktor Woroszylski pokazywał
sztandar węgierski z dziurą po wyciętym komunistycznym godle.
I pamiętam ten ogólny smutek po upadku powstania.
I może dlatego mam do Węgier i Węgrów taki specyficzny, osobisty stosunek.
WĘGRY 1956
WĘGRY 1956
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Re: WĘGRY 1956
Niestety, twoja i twojej drużyny pomoc dla bratanków nie na wiele się zdała.
Zastanawia mnie dlaczego Polacy, specjaliści od nieudanych powstań, wtedy nie zrobili żadnego. Czyżby zmądrzeli?
Owszem, były wydarzenia w Poznaniu, ale miały charakter lokalny. Zaczęły się też bardzo trywialnie - od podwyżek cen żywności. Jak zresztą wszystkie PRL-owskie zakręty(z wyjątkiem 1968 roku). Słaby pretekst do powstania czy rewolucji.
Pamiętam że po 1989 roku ujawniło się w Polsce bardzo wielu wielkich antykomunistów od zawsze. Gdzie oni byli wtedy, w 1956?
Zastanawia mnie dlaczego Polacy, specjaliści od nieudanych powstań, wtedy nie zrobili żadnego. Czyżby zmądrzeli?
Owszem, były wydarzenia w Poznaniu, ale miały charakter lokalny. Zaczęły się też bardzo trywialnie - od podwyżek cen żywności. Jak zresztą wszystkie PRL-owskie zakręty(z wyjątkiem 1968 roku). Słaby pretekst do powstania czy rewolucji.
Pamiętam że po 1989 roku ujawniło się w Polsce bardzo wielu wielkich antykomunistów od zawsze. Gdzie oni byli wtedy, w 1956?
Re: WĘGRY 1956
Wręcz przeciwnie, miała ogromne znaczenie i Węgrzy o tym pamietają.Niestety, twoja i twojej drużyny pomoc dla bratanków nie na wiele się zdała.
Jak pracowałem na Wegrzech, 33 lata póżniej w 1989 roku, znajomy Węgier (rocznik 1956) powiedział mi wyraźnie:
"gdyby nie polskie mleko w proszku wtedy, w 56 roku to bym nie wyżył".
Re: WĘGRY 1956
Nie rozumiem wplątywania w temat naszych południowych sąsiadów. To, że w XX wieku wywołali dwa i to nieudane powstaniaspecjaliści od nieudanych powstań
to nie znaczy, że należy ich wspominać przy okazji Węgier.
Powstanie na Węgrzech w 1956 roku miało też charakter lokalny - właściwie ograniczało się do Budapesztu.wydarzenia w Poznaniu, ale miały charakter lokalny
Na Węgrzech też podstawową przyczyną była zapaść ekonomiczna. Potem doszły postulaty polityczne.Zaczęły się też bardzo trywialnie - od podwyżek cen żywności.
Wręcz przeciwnie, często czynnik ekonomiczny jest podstawowym pretekstem do powstania czy rewolucji - np powstanie berlińskie.Słaby pretekst do powstania czy rewolucji.
a - w planachPamiętam że po 1989 roku ujawniło się w Polsce bardzo wielu wielkich antykomunistów od zawsze. Gdzie oni byli wtedy, w 1956?
b - w brzuchach matek
c - w żłobkach, przedszkolach, szkołach
d - na studiach
e - pracowali
Przy czym spora część ówcześnie pracujących uczestników wydarzeń w 1956 roku jak również raczej wszyscy emeryci z tego okresu
nie dożyli 1989 roku. Nie mogli się więc ujawnić.
Re: WĘGRY 1956
Mógłbym odpowiedzieć że to że w 1956 roku na Węgrzech było powstanie nie znaczy że należy je wspominać na tym forum, poświęconym Austro-Węgrom. Powstanie to przecież nie miało nic wspólnego z c.k. monarchią.
Co do polskich powstań to było ich więcej niż dwa. Były one, w większości nieudane, w XVIII, XIX i XX wieku. Niektóre także na terenie Galicji. A to, moim skromnym zdaniem, znaczy że można o nich wspominać. Nawet przy okazji Węgier.
Re: WĘGRY 1956
To jest akurat dział "Po rozpadzie. Losy państw sukcesyjnych" więc ten temat akurat do tego działu pasuje.Mógłbym odpowiedzieć że to że w 1956 roku na Węgrzech było powstanie nie znaczy że należy je wspominać na tym forum, poświęconym Austro-Węgrom. Powstanie to przecież nie miało nic wspólnego z c.k. monarchią.
Oczywistym jest, że te losy państw sukcesyjnych należy opisywać z dużym umiarem ograniczając się do najważniejszych spraw w ich
powojennych (po Pierwszej Wojnie Światowej i Drugiej także ) dziejach bo inaczej temat Austro-Węgier rozpłynąłby się w innych.
Oczywiście, zgadzam się całkowicie - w samym XX wieku było kilka zdarzeń spełniających warunki nazwania ich "powstaniem".Co do polskich powstań to było ich więcej niż dwa
Tak, też się zgadzam z tym stwierdzeniem. Szczególnie jeśli kierownictwo powstania obejmowali zawodowi oficerowie wyższych stopniByły one, w większości nieudane,
to klęska była murowana (vide Warszawa 1944). Jeśli organizacja i przebieg powstania to działania cywili, rezerwistów ewentualnie oficerów
niższych stopni to efekt zazwyczaj był pozytywny.
Tak, to dobry pomysł....Niektóre także na terenie Galicji. A to, moim skromnym zdaniem, znaczy że można o nich wspominać. Nawet przy okazji Węgier.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 11 gości