Od autora.
Witam serdecznie.
Jako autor tekstu pragnę się odnieść do romantyczności i nie koniecznie udanego porównania.
Faktycznie na pierwszy rzut oka porównanie może się wydawać nie koniecznie udane ale taktyka militarna jest taka sama od zarania dziejów i czy rozmawiamy o słoniach czy o pancernych zagonach z punktu widzenia taktycznego jest to po prostu użycie ciężkich jednostek opancerzonych. Tak jak kiedyś lekkie jednostki Lisowczyków tak dzisiaj jednostki zmotoryzowane zajmują się prowadzeniem szybkich wypadów na tyły wroga. Oczywiście nie zamierzamy umierać za "Niceę". W historii postanowiliśmy pokusić się o dokonanie porównania tej akcji z akcją diametralnie odmienną, przynajmniej na pierwszy rzut oka. Faktycznie pragnęliśmy zainteresować czytelnika takim porównaniem. Inna rzecz czy nam się to udało.
Przy okazji wielkie podziękowania dla Trotty, jak się uda znaleźć kilka godzin to może wyciągnę cię na małe co nieco dziękczynne, za wszelaką pomoc merytoryczną.
Porównanie takie podyktowane było chęcią nasączenia tekstu czymś więcej niż tylko daty, miejsca, nazwiska i numery jednostek.
Sami wiecie jak ciężko się czyta takie teksty. W tym wypadku czytelnik ma prawo się nie zgodzić z naszym zdaniem, ma prawo powiedzieć że analogia nie występuje ale zmusza go to do przeczytania tekstu, posiadania wiedzy o operacji Market Garden, oraz zrobienia samemu takiego porównania. Fortel, mam nadzieję że skuteczny.
Poza tym historia tekstu jest bardzo długa i sam artykuł był już gotowy w 1914r a samą operację opisałem na konferencji z okazji 100lecia operacji Łapanowsko-Limanowskiej w Limanowej. Niestety w Polsce bardzo trudno jest wydać artykuł na więcej niż 5 stron, przy założeniu że wśród tych stron 3 strony będą zajmowały zdjęcia. Tak więc artykuł był skracany i skracany aż w końcu znalazłem wydawnictwo, które po długim trzymaniu się za głowę i kiwaniu tą że, postanowiło wydać tekst i jako że jest to wydawnictwo naukowe, tekst został wysłany do dwóch recenzentów, którzy stwierdzili że artykuł jest za krótki.

Dopisaliśmy kilka linijek wstępu chociaż nie byliśmy zadowoleni do końca z naszej pracy ponieważ musieliśmy w tym wstępie umieścić cztery miesiące ciężkich zmagań wojennych, więc skrótem pędziliśmy po datach, tak żeby dojść do momentu rozpoczęcia interesującej nas operacji.
Tak więc zapraszam do lektury, tym bardziej że artykuł można dostać w necie bez płacenia, i mam nadzieję na wasze życzliwe podejście szanowni czytelnicy/recenzenci.

Pozdrawiam: Bartosz Turzyński.