Strona 1 z 2

Bieszczadzkie Lwy 1914/1915

: 21 cze 2020, 17:52
autor: Trotta
"Bieszczadzkie Lwy 1914/1915. Szkice z działań wojennych w Beskidach w okresie Wielkiej Wojny"
https://www.carpathia.net.pl/bieszczadz ... wojny.html

Czy ktoś widział, coś wie, czytał i ma wrażenia? Kilka nazwisk może budzić obawy, ale najpierw wypadałoby przeczytać. Jest też kilka nazwisk, dających nadzieję na fajną lekturę. Cena nie wydaje się wygórowana.

Re: Bieszczadzkie Lwy 1914/1915

: 22 cze 2020, 08:08
autor: Ursi
Ładna okładka.

Re: Bieszczadzkie Lwy 1914/1915

: 22 cze 2020, 16:50
autor: Slavio
Skusiłem się i zamówiłem. Książek nigdy dość :-)

Jest już i na Allegro.

Re: Bieszczadzkie Lwy 1914/1915

: 22 cze 2020, 17:23
autor: CK Obywatel
Myślę, że treść książki pokrywa się z referatami z konferencji w Cisnej. https://www.krosno.lasy.gov.pl/aktualno ... vDLrCUwjDs

Re: Bieszczadzkie Lwy 1914/1915

: 02 lip 2020, 22:00
autor: johan1968
CK Obywatel pisze:
22 cze 2020, 17:23
Myślę, że treść książki pokrywa się z referatami z konferencji w Cisnej. https://www.krosno.lasy.gov.pl/aktualno ... vDLrCUwjDs
No - nie do końca właśnie. Materiałów z pewnych wygłoszonych referatów - nie ma. Są - dołączone - pewne materiały inne. Niektóre - kontrowersyjne. Trochę... hmm..., "zamieszana" publikacja. Niewątpliwie - bardzo wartościowa.

Re: Bieszczadzkie Lwy 1914/1915

: 05 lip 2020, 19:14
autor: Lenk

Re: Bieszczadzkie Lwy 1914/1915

: 06 lip 2020, 17:42
autor: Trotta
Oj, jest o czym pisać.

Pierwsze, co się rzuca w oczy... Głupio pomylić imię autora, zwłaszcza że chodzi o człowieka, który parę publikacji ma na koncie. Nie wiem, czy to oprogramowanie skanera zawiodło, czy to wyraz obsesji, rozciągającej się od Żoliborza po Toruń - w każdym razie "Jarosław" przyplątał się przy jednym z nazwisk ;)

Re: Bieszczadzkie Lwy 1914/1915

: 07 lip 2020, 07:19
autor: KG
To chyba rzadki przypadek, żeby autorowi artykułu zmienić imię.

Moją uwagę zwróciła ilustracja na stronie 74 i podpis pod nią:
Dwernik 1915… Niemiecki sztab gen. Alberta T.O. Emmicha w maju 1915 r. na krótko stacjonował w bieszczadzkim Dwerniku, gdzie był wizytowany przez cesarza Wilhelma II Hohenzollerna - w tle grupa jeńców rosyjskich – grafika z epoki.
Utrwalająca się wersja o pobycie cesarza Wilhelma (i Korpusu Emmicha) w Bieszczadach w maju 1915.

Temat był swego czasu poruszany na starym forum. Jest też na nowym – w trochę dziwnym miejscu, bo w dziale o remontach cmentarzy.
W „Bieszczadzkich Lwach” jest ujęcie przedstawione na kartce pocztowej pierwszej od góry:
https://images92.fotosik.pl/171/279ec1c0c4a52a6amed.jpg
Link do dyskusji o wątpliwościach związanych z podpisami pod różnymi ilustracjami:
https://www.austro-wegry.eu/viewtopic.p ... ecke#p4230

Re: Bieszczadzkie Lwy 1914/1915

: 07 lip 2020, 08:43
autor: Trotta
Podpisy to osobny temat. Mnie wzrusza rzekomy żołnierz bośniacki w Sanoku.

Arcyciekawy jest "artykuł" o Rotundzie. Liczy to sobie jakieś trzynaście stron, z czego około dziesięciu to tłumaczenie książki Hoena. Artykuł sygnowany nazwiskami dwóch naukowców, prof. nadzw. dr. hab. oraz dr., którzy - jak rozumiem - od siebie dodali około trzech stron. Na plus nadzwyczajnemu profesorowi zaliczyć należy, że wspomniał zarówno Hoena w przypisie, jak i wymienił pokaźną gromadkę studentów, którzy owe hoenowe ustępy przełożyli.
Jako publikacja lekko jedynie opracowanego źródła (w sensie szerokim, bo to historia pułkowa, nie dokument archiwalny) artykuł na pewno będzie dla czytelników cenny. Ale mam wrażenie, że w taki sposób da się wypuszczać jeden artykuł tygodniowo; około pięćdziesięciu rocznie... byle tylko studentów nie zabrakło, bo książek starczy na wiele lat.

Mamy w książce Przemyśl, mamy Rotundę, Czeską Drużynę i "Praskie Dzieci" (swoją drogą ciekawe informacje!). W połowie dzieła ryk bieszczadzkich lwów słychać zatem z dosyć daleka...

Re: Bieszczadzkie Lwy 1914/1915

: 07 lip 2020, 09:59
autor: KG
Książka jest ciekawa i warto ją mieć.

Podobną metodę, jak w przypadku Hoena przyjęto w artykule „Requiem dla zamarzniętych armii”.
Cytaty to około 9 stron tekstu, część pochodząca od autora – 6,5 strony.
Proporcje lepsze niż w przypadku Rotundy, a zadanie łatwiejsze, bo Eugeniusz de Henning-Michaelis pisał (jakże barwnie i ciekawie) po polsku (ok. 8,5 strony cytatów), podobnie jak Leon Sapieha.

A gen. de Henning-Michaelisa warto poczytać. Kiedyś go zresztą obficie (ale nie aż tak) przytaczałem, pisząc o Manyłowej.
https://jbc.bj.uj.edu.pl/dlibra/publica ... anguage=en