Ostatni lot Hauptmanna Rosmana

Publikacje książkowe
oeffag
Posty: 499
Rejestracja: 31 maja 2018, 21:22
Lokalizacja: Ziemie Zabrane. Chwilowo Wwa

Re: Ostatni lot Hauptmanna Rosmana

Post autor: oeffag » 18 lip 2020, 17:33

Na pohybel!!!!!!
Bij Kżyrzaka!!!!!

Awatar użytkownika
ljank
Posty: 77
Rejestracja: 04 cze 2018, 13:01

Re: Ostatni lot Hauptmanna Rosmana

Post autor: ljank » 20 lip 2020, 13:03

Otrzymałem przesyłkę, na razie przekartkowałem. Trzy rozdziały ogólne o "korzeniach skrzydeł Habsburgów" i sytuacji lotnictwa na froncie wschodnim. Wstęp (częściowo), rozdział czwarty i zakończenie (częściowo) o tytułowym bohaterze.
Rzuca się w oczy kwestia pisowni nazwiska. Na skanach dokumentów zapisy Rossman, Rosmann i Rosman - a na teczce osobowej Rosmann ze skreślonym drugim "n". Chyba sami mieli kłopot z prawidłowym zapisem nazwiska.

Awatar użytkownika
Ursi
Posty: 870
Rejestracja: 18 maja 2018, 16:57
Kontakt:

Re: Ostatni lot Hauptmanna Rosmana

Post autor: Ursi » 21 lip 2020, 08:25

Nu, to muszę odszczekać, to rzeczywiście w kwitkach ma Rosman (dlaczego więc prasa pisała Rossmann?). Olejko prezentuje tu jego listę kwalifikacyjną, a więc źródło pierwotne -- zupełny przełom w pisarstwie tego badacza! Zobaczymy tylko, na ile z tego korzystał... Wątpię jednak, że sobie to sam znalazł, bo jakby tak było, to w podpisie źródłem byłby KA, QL + nr kartonu, a nie Fotoarchiv... Na s. 17 reprodukowano nie wiadomo po co puste tabele tejże listy kwalifikacyjnej ;)

W bibliografii nieśmiertelny podział na "opracowania książkowe i podręczniki (!)" (wśród których także wspomnienia i pamiętniki...) i "artykuły"...

Książka interesująca, pełna wartościowych ilustracji, ale znów odstrasza napuszony styl... nawet w podpisach tych ilustracji. Ja tam bardziej cenię prostotę niż zahaczające o śmieszność krasomówstwo.
Sicher jest sicher, powiedział Mannlicher i zrobił szperklapę.

Awatar użytkownika
Trotta
Posty: 1462
Rejestracja: 18 maja 2018, 15:19
Lokalizacja: Lublin/dawniej Kraków

Re: Ostatni lot Hauptmanna Rosmana

Post autor: Trotta » 21 lip 2020, 08:35

Chętnie dołączam się do wszelkiego odszczekiwania. Przy tym autorze tak rzadko jest ku temu okazja :lol:
Є в Києві злота брама, На тій брамі синьо-жовта фана!

Awatar użytkownika
Ursi
Posty: 870
Rejestracja: 18 maja 2018, 16:57
Kontakt:

Re: Ostatni lot Hauptmanna Rosmana

Post autor: Ursi » 21 lip 2020, 09:02

Oberwało się Janowi Błachnio: na zdjęciu fragment przypisu ze s. 50.

Czyli jak nie napiszesz o lotnictwie, to żeś jest dyletant i praca twoja nic nie warta...
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Sicher jest sicher, powiedział Mannlicher i zrobił szperklapę.

KG
Posty: 763
Rejestracja: 19 maja 2018, 16:16

Re: Ostatni lot Hauptmanna Rosmana

Post autor: KG » 21 lip 2020, 11:18

Zajrzałem do szematyzmów armii wspólnej. Do 1913 roku – Oskar Rosman, a na 1914 rok – Oskar Rosmann. W prasie na ogół Rosman, przy czym po jego śmierci na froncie, gdy tych notatek więcej – wszystkie możliwe pisownie, a więc także Rossmann i Rossman.
We wzmiankach wojskowo-narciarskich – a narciarzem był wybitnym – Rosman, ale także Rossmann, Rosmann.
Nazwisko w formie Rosman jest też na liście oficerów austro-węgierskiego Sztabu Generalnego poległych i zmarłych wskutek trudów wojennych, a przewidzianych do uwiecznienia na tablicy pamiątkowej.
(wspominałem już kiedyś o tej inicjatywie: https://www.austro-wegry.eu/viewtopic.php?f=54&t=1551 )
Projektem tym zajmował się GM. Max Ronge. A on dużo o ludziach wiedział.

Awatar użytkownika
Trotta
Posty: 1462
Rejestracja: 18 maja 2018, 15:19
Lokalizacja: Lublin/dawniej Kraków

Re: Ostatni lot Hauptmanna Rosmana

Post autor: Trotta » 21 lip 2020, 13:12

Ursi pisze:
21 lip 2020, 09:02
Oberwało się Janowi Błachnio: na zdjęciu fragment przypisu ze s. 50.

Czyli jak nie napiszesz o lotnictwie, to żeś jest dyletant i praca twoja nic nie warta...
Podobno małe dzieci instynktownie myślą w kategoriach przyczynowo-skutkowych, a w nieco starszym wieku ta zdolność zanika, aby odżyć na progu dorosłości. Widać nie u wszystkich odżywa.

Żeby wykazać wkład lotnictwa w wynik jakiejś operacji, nie wystarczy popisać się wiedzą (przepisaną czy zeskanowaną), że "dużo latali". Może też dużo widzieli w czasie tych lotów... Ale gdzie związek? Jak się to przekładało na wiedzę o przeciwniku, jego działaniach, na własne plany i ich ewentualną zmianę? Brutalnie mówiąc, wojska rosyjskie zazwyczaj były tam, gdzie można się ich było spodziewać i działały z grubsza tak, jak spodziewać się należało. Być może da się wykazać wkład lotnictwa w zwycięstwo pod Kraśnikiem. Ale w tym celu trzeba byłoby pokazać, jaki był związek rozpoznania lotniczego z planami/zmianą planów wojsk lądowych. Czy strona austro-węgierska przeniosła punkt ciężkości pod wpływem tych danych, przesunęła odwody, gdzieś zaniechała natarcia albo gdzieś - mimo ryzyka - natarcie podjęła, bo zwiad lotniczy dostarczył informacji, że ryzyko nie jest takie wielkie?

Ale do tego trzeba byłoby przebadać plany i ich realizację. Za dużo pracy jak dla kogoś, kto taśmowo wypuszcza średniej jakości teksty pełne pozornej, napuszonej erudycji, tandetnej afektacji i nasycone taką ilością ukrytych lub jawnych cytatów, że w zasadzie jako autor powinien być wskazany ktoś inny, ostatnio np. M. Hoen.

Mam też wiadomość złą. Kawaleria też prowadziła intensywne działania rozpoznawcze. Dużo jeździli. Czyli gdyby zastosować to samo myślenie, to skoro dużo jeździli, wkład w zwycięstwo też był wielki. Kto wie, może gdyby starał się o posadę na jakiejś uczelni weterynaryjnej albo pracował w Janowie Podlaskim zamiast w Dęblinie to pisałby: Ohne Pferd - kein Kraśnik...

AO wyraźnie woli to, co warczy od tego, co rży. Udowadnia więc, że bitwy wygrywał akurat przedmiot jego pasji. Udowadnia dość nieudolnie, zawsze w przedstawiony wyżej sposób. Ma skutek, ma jakieś zdarzenie chronologicznie poprzedzające ów skutek, wydaje mu się więc, że znalazł przyczynę.
Є в Києві злота брама, На тій брамі синьо-жовта фана!

Awatar użytkownika
Ursi
Posty: 870
Rejestracja: 18 maja 2018, 16:57
Kontakt:

Re: Ostatni lot Hauptmanna Rosmana

Post autor: Ursi » 21 lip 2020, 17:28

Święta prawda...
Z tego przypisu leje się taka żółć, tyle złej energii, że dopuściłem sobie dalsze kartkowanie. A ostatnie zdanie to już pójście o jeden most za daleko... To nie Blitzkrieg, że pominięcie lotnictwa każdy czytelnik zauważy...

A tak w ogóle, to wystarczy popatrzeć na źródła. Facet pisze tylko na podstawie lotników. Nie sięga (to widać w przypisach źródłowych) do akt armii czy korpusów, żeby sprawdzić, jak rozpoznanie lotnicze wpłynęło na decyzje. Czy gorączkowe meldunki przydawały się w procesie decyzyjnym, czy aby nie były odnotowywane jako dodatkowa ciekawostka. Tak więc jego argument, że ktoś patrzy na jedną stronę, a ignoruje drugą, można bardzo łatwo odwrócić...
Sicher jest sicher, powiedział Mannlicher i zrobił szperklapę.

oeffag
Posty: 499
Rejestracja: 31 maja 2018, 21:22
Lokalizacja: Ziemie Zabrane. Chwilowo Wwa

Re: Ostatni lot Hauptmanna Rosmana

Post autor: oeffag » 21 lip 2020, 22:09

Brutalnie mówiąc, wojska rosyjskie zazwyczaj były tam, gdzie można się ich było spodziewać i działały z grubsza tak, jak spodziewać się należało
Czyli brutalnie mówiąc jeżeli wszystkiego można było sie spodziewać to na grzyba było prowadzić rozpoznanie lotnicze?

Awatar użytkownika
Trotta
Posty: 1462
Rejestracja: 18 maja 2018, 15:19
Lokalizacja: Lublin/dawniej Kraków

Re: Ostatni lot Hauptmanna Rosmana

Post autor: Trotta » 22 lip 2020, 09:06

oeffag pisze:
21 lip 2020, 22:09
Brutalnie mówiąc, wojska rosyjskie zazwyczaj były tam, gdzie można się ich było spodziewać i działały z grubsza tak, jak spodziewać się należało
Czyli brutalnie mówiąc jeżeli wszystkiego można było sie spodziewać to na grzyba było prowadzić rozpoznanie lotnicze?
No nie do końca. To, że oczekiwania się spełniały nie oznaczało, że przed wpakowaniem wojska w akcję nie należy podjąć wszystkich starań dla sprawdzenia, czy spełniają się rzeczywiście.
Nie znam na tyle bitwy kraśnickiej by rzec, czy rzeczywiście obie strony zachowywały się bardzo przewidywalnie. Ale patrząc na rozwinięcie korpusów armii Dankla, wymuszone przez teren (np: I Korpus idzie z wideł Sanu i Wisły, ta druga rzeka ogranicza go, jeśli chodzi o możliwość manewru w zachodnim kierunku, od wschodu z kolei ograniczeniem przy domarszu na pole bitwy jest kompleks Lasów Janowskich; V Korpus musi te lasy, pozbawione sieci drogowej przekroczyć, więc rozwija się tam, gdzie droga domarszu pozwoliła itd.) oraz uwzględniając brak jakichś poważnych odwodów na szczeblu armii można zaryzykować stwierdzenie, że nawet gdyby zwiad (lotniczy i kawaleryjski) wykryły niespodziewane manewry Rosjan, to nie byłoby prosto na nie zareagować. Co najwyżej reakcje w rodzaju: zaprzestać ataku, przechodzimy do obrony.

Rzetelna analiza roli lotnictwa w I bitwie pod Kraśnikiem wymaga zbadania, czy:
a) lotnictwo wykonywało loty rozpoznawcze
b) loty te doprowadziły do konkretnych, jednoznacznych ustaleń odnośnie działań rosyjskich
c) ustalenia te miały wpływ na działania albo zaniechania wojsk austro-węgierskich
d) działania lub zaniechania, o których mowa w punkcie c były na tyle istotne, że wpłynęły na wynik bitwy

Tymczasem jak na razie A. Olejko zbadał wyłącznie punkt a i ogłosił, że skoro dużo latali, to wpłynęli na wynik. Sama czasowa zbieżność zdarzeń (wykonywanie lotów i zwycięstwo w bitwie) w żaden sposób nie dowodzi związku przyczynowo-skutkowego pomiędzy tymi wydarzeniami.

Badając późniejsze działania lotnicze na froncie wschodnim zaczynam mieć wrażenie, że bywają przereklamowane. Ot, ofensywa gorlicka. Wiele istotnych ustaleń poczyniły patrole rozpoznawcze piechoty na froncie. Przesuwanie rosyjskich odwodów owszem stwierdzono, ale powiększyło to co najwyżej świadomość dowódców Państw Centralnych, nie widać, aby doprowadziło do znaczącej modyfikacji planów. Ewentualnie w kilku przypadkach rezultaty lotniczego rozpoznania skutkowały większą zachowawczością w działaniu, która miała się okazać nieuzasadniona. Da się znaleźć przykłady, kiedy albo zwiad lotniczy, albo ocena jego rezultatów zawiodła i doprowadziła do błędnych wniosków.

Generalnie nie bardzo widzę powód, dla którego badacz wszechczasów doczepił się do J. Błachnio. Źle mu się ten habek zeskanował czy jak?
Є в Києві злота брама, На тій брамі синьо-жовта фана!

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości