Moim zdaniem, to całkiem dobra książka. Przynajmniej jeśli idzie o główny temat tj. o Polakach we władzach c.k. monarchii.
Mamy tu opis kolejnych gabinetów Austrii i ról jaką odegrali w nich Polacy. całość napisana dobrze, nieźle się czyta. No i nie nudzi a to już dużo.
Pozwolę tu sobie przytoczyć dwa fragmenty:
Stawiam w książce tezę, że dla Polaków sięgających po najwyższe urzędy Austria była przede wszystkim depozytariuszką nadziei. Starano się jej przede wszystkim nie szkodzić. Można było z monarchią wiązać rozmaite plany, można je było zmieniać lub precyzować, ale nie umiano sobie politycznych planów ani, co najważniejsze, Polski wyobrazić poza nią. Nie umieli sobie tego wyobrazić ludzie należący do elit umysłowych nie tylko Galicji.
Stawiam tezę, że najważniejszym słowem w ich języku było to, które często wypowiadał Gołuchowski: "kalkulować!".
Chodzi tu o Agenora Gołuchowskiego ojca.
I tu dochodzimy do sedna rzeczy: nie szkodzić, przede wszystkim Austrii nie szkodzić(swoiste polityczne: primum non nocere), trzeba uznać za pierwszą zasadę polityki galicyjskiej(i polskiej) wszystkich polskich ministrów(i kandydatów na ministrów). próbowano osłabić wpływy liberałów, opóźnić demokratyzację, wyodrębnić Galicję, zwrócić Austrię przeciw Niemcom lub Rosji, ale na końcu zwyciężało przekonanie, że nie wolno szkodzić Austrii, bo póki ona istnieje, jest nadzieja.