Henryk Łukasik, Kraków 1914

Publikacje książkowe
Krebsrot
Posty: 71
Rejestracja: 24 maja 2018, 22:11

Re: Henryk Łukasik, Kraków 1914

Post autor: Krebsrot » 15 mar 2023, 11:34

Za to aneksy wyglądają interesująco.

Krebsrot
Posty: 71
Rejestracja: 24 maja 2018, 22:11

Re: Henryk Łukasik, Kraków 1914

Post autor: Krebsrot » 15 mar 2023, 11:36

Czy ja dobrze widzę, że w bibliografii nie ma ani jednego źródła?

Awatar użytkownika
piters
Posty: 69
Rejestracja: 04 cze 2018, 10:36

Re: Henryk Łukasik, Kraków 1914

Post autor: piters » 20 mar 2023, 09:07

Zacząłem czytać, czy raczej przeglądać książkę "od d*** strony", czyli aneksów i drugiej bitwy.
Niestety aneksy roją się od rusycyzmów - zarówno w układzie zdań, jak też przekładzie niektórych słówek. Chociażby wypada wiedzieć, że określenie rota użyte w j. polskim jest archaizmem, a w kontekście konfliktów XX w. rosyjska рота to po prostu kompania. "Przeliczenie" dat juliańskich w niektórych aneksach, a w innych nie może powodować też zamęt w głowach niektórych czytelników. Bo czy 41. selengijski pp wyruszył ze Staniątek 16 XI, czy 29 XI, to jednak ma znaczenie.

Natomiast czytając o drugiej bitwie kilkakroć włosy mi się zjeżyły. Rzucili mi się w oczy legionerzy z 1 pp w Wierzbanowej czy Kobielniku, jakaś rosyjska 39 DP zamiast 42 DP, Ljubičić kontratakujący 1 XII zgrupowaniem obejmującym dywizje, które wtedy jeszcze mu nie podlegały (3 i 8 DP - s. 167) i jeszcze trochę kwiatków. Pomijam już akapit o ustawieniu pod Myślenicami, przerobiony z mojego własnego metodą AO - rzecz zbyt skromna, by kruszyć o to kopie - natomiast od 2004 roku minęło już sporo czasu i pewne rzeczy, które wtedy popełniłem mając świadomość braku źródeł i możliwych błędów, można było zweryfikować. Np. nadal nie ma pod Myślenicami II i III pułku landesów, choć szczątkowe informacje o nich zawiera nawet niemiecka wiki - choć bardziej wypadałoby sięgnąć do v. Lichema.
Zaskoczyły mnie zaledwie dwa zdania o walkach na Kaimie (s. 157), chociaż przeraził ogrom strat :D (i tu mamy, użyty chyba jako dupochron, przypis do Bogdanowskiego). Dwa tysiące zabitych caraków, dokładając odpowiednią proporcję rannych i - jak sądzę - setki wziętych do niewoli, bo dokumenty z epoki dowodzą, że poddawano się wtedy nader chętnie - oznaczałoby, że w walkach o Kaim wyparowała mniej-więcej cała rosyjska dywizja ;)

W spisie literatury nie znajdziemy ani nowotarskich tomów "Prac KHW", ani Rotha, ani Juliera, ani nawet pionierskiego opracowania duetu K. Garduła - L. Ogórek. Każda z tych prac pomogłaby autorowi w uporządkowaniu obrazu tego, co działo się na południowym skrzydle drugiej bitwy. Na przykład, na mapach u Rotha są całkiem poprawnie zidentyfikowane rosyjskie dywizje na froncie pogórsko-beskidzkim. O braku kilku monografii pułkowych, które byłyby przydatne, była już mowa. Jest za to w bibliografii Polakiewicz, ale w wydaniu gorszym, czyli HB. I w mojej opinii sprytne zatytułowanie bibliografii wybrana literatura tych braków nie usprawiedliwia.

Trudno oprzeć się wrażeniu, że panujący w tej części książki chaos wynika ze wrzucenia czegokolwiek z różnych źródeł - także prasowych - i wymieszania bez cienia weryfikacji. Być może autorowi bardzo się z zamknięciem tematu śpieszyło.
No nic, niebawem zacznę czytanie jak Bóg przykazał, czyli od początku. Choć z pewnymi - teraz już uzasadnionymi - obawami...

Awatar użytkownika
Trotta
Posty: 1451
Rejestracja: 18 maja 2018, 15:19
Lokalizacja: Lublin/dawniej Kraków

Re: Henryk Łukasik, Kraków 1914

Post autor: Trotta » 20 mar 2023, 12:42

No to pięknie, nie miałem pojęcia, że Limanowa z Łapanowem wejdą do tej książeczki. To już drugie habekowanie tego tematu. No ale do trzech razy sztuka...
Є в Києві злота брама, На тій брамі синьо-жовта фана!

Awatar użytkownika
piters
Posty: 69
Rejestracja: 04 cze 2018, 10:36

Re: Henryk Łukasik, Kraków 1914

Post autor: piters » 20 mar 2023, 13:19

Trudno mówić, że Limanowa weszła - to streszczenie raptem na kilka stron. A w zupełnym oderwaniu od L-Ł jednak mniej właściwie było wałkować "goły" temat drugiej bitwy o Kraków (cytuję z premedytacją i przymrużeniem oka).

Zakrz
Posty: 21
Rejestracja: 29 mar 2020, 20:48

Re: Henryk Łukasik, Kraków 1914

Post autor: Zakrz » 23 mar 2023, 21:48

Witajcie;

Od dzisiaj cieszę się z posiadania swojego egzemplarza Kraków 1914 autorstwa Pana Henryka Łukasika.

Co ciekawe we wstępie Autor używa stwierdzenia „Bitwy pod Krakowem”, ale dalej już pisze o tym, że Kraków był broniony i że On sam identyfikuje się z obrońcami miasta (co można wyczuć w tekście). W spisie treści jak wiecie jest już termin „Bitwa o Kraków” (swoją drogą widać tu, że Autor nie jest konsekwentny w nazewnictwie i użyty termin zależy od cytowanego (albo i nie – o tym poniżej) źródła).

Jestem dopiero po przejrzeniu pracy na gorąco. Dlatego w poniższym poście opiszę jedynie swoje spostrzeżenia odnośnie etyki naukowej Autora i załączników mapowych. Opis części merytorycznej będzie w osobnym poście jak skończę na spokojnie czytać tekst napisany przez Pana Łukasika. Póki co za zajawkę niech wystarczy fakt, że w tekście jest fragment o straszliwej walce na wzgórzu Kaim, gdzie podczas jednego dnia miało paść 2000 Moskali (tylu poległych to stracił cały rosyjski XXV Korpus Armijny w walkach miedzy 16 a 28 listopada, więc na Kaimie to chyba jakaś apokalipsa musiała być:))

Etyka naukowa pracy
Praca charakteryzuje się niską etyką naukową i brakiem poszanowania cudzej własności intelektualnej. Przykładem tego jest np. brak cytowań pod mapami, które nie są własnością intelektualną Autora. Autor próbuje co prawda zrobić unik poprzez zastosowanie wybiegu z zamieszczeniem wybranej bibliografii, ale nie zmienia to faktu, że brak cytacji źródła które było inspiracją np. do mapek jest zwyczajnym przywłaszczeniem własności intelektualnej.

Osobną kwestią wydaje się być kwestia aneksów nad którymi Koledzy znęcają się w powyższych postach. Ja bym nie wieszał psów na poziomie językowym aneksów, gdyż czytacie tłumaczenie robocze, które było przed poprawkami stylistycznymi i językowymi. To, że Autor otrzymując surowe tłumaczenia nic z nimi nie zrobił i „zapchał” nimi 30% objętości tekstu (z wyłączeniem wybranej bibliografii i indeksów) jest dziwne i wskazuje albo na lenistwo albo na pośpiech. Poziom jednego i/albo drugiego musiał być wysoki, bo nawet nie zamieniono dat z kalendarza juliańskiego na gregoriański mimo zapewnienia w pierwszym przypisie aneksów, że taka konwersja została dokonana (podwójne daty są tylko w tytułach aneksów). Jednak zwyczajnie nieetyczne jest zaanektowanie cudzej pracy, bo tłumaczenie aneksów to dzieło innej osoby niż Autor i wypadałoby, albo dopisać tę osobę jako drugiego autora książki, albo wyraźnie zaznaczyć na pierwszej stronie danego aneksu, że ten aneks jest jej autorstwa (a nie ograniczać się jedynie do napisania na końcu każdego aneksu czyje jest tłumaczenie).

Załączniki graficzne
W tekście pojawia się kilka mapek, które mają sporo uchybień i świadczą wręcz o niechlujności pracy:

- przede wszystkim, nie ma wzmianki że mapy w sporej części są oparte na OULK, albo na Wielkiej Wojnie na Jurze braci Ormanów (która też w tej materii inspirowała się OULK)

- na mapach zaznacza się wręcz nieprawdopodobna niekonsekwencja w stosowanych skrótach, wynikająca z bezwiednego przerysowywania mapek z różnych źródeł. I tak np. 3 Dywizja Grenadierów raz jest jako „3.Gr.” a innym razem jako „3 Dgren”. Czasem na mapkach pojawiają się wtrącenia z języków obcych np. „Gruppe” na mapie ukazującej przebieg operacji łapanowsko-limanowskiej (oczywiście przerysowanej z OULK bez podania źródła)

- Nie oszczędzono nawet nazw miejscowości. Przykładowo Bobin został przemianowany na Babin

- Najzabawniejsza jest mapa położenia wojsk od Widomej do Biórkowa w dniach 22-24 listopada, gdzie Autor chciał się chyba pochwalić znajomością dyslokacji poszczególnych pułków (bo nie zaznaczył, ze owa mapka jest mocno inspirowana mapką wykonaną przed dr M. Czarnowicza i opublikowaną np. raporcie do NID-u zatytułowanym „Bitwa pod Krakowem z 1914 r. w świetle badań archeologicznych stanowiska Zalesie 1, pow. krakowski, gm. Iwanowice”). Ta mapka jest zdecydowanie najbardziej makabryczna, bo Autorowi jakimś cudem udało się zwiększyć ilość nieprawdziwych informacji w stosunku do źródła, z którego mapkę skopiował. Przykładowo pułki landszturmu z 106 LstITD Autor zamienia w dywizje i nagle wychodzi, że między Goszycami a Zalipiem tłoczyły się trzy dywizje landwehry!!! (autor dla dodatkowej zmyłki używa skrótu LITD). Ale to nic, bo według Autora w rejonie Biórkowa Wielkiego i Małego operowały 28 LITD i 39 ITD, co nie może być prawdą, bo takich dywizji w armii austro-węgierskiej nigdy nie było (a między nimi miała jakoby być 2 ITD zagadkowo teleportowana z rejonu Sułoszowej). Wreszcie z mapki możemy się dowiedzieć, że pułki rosyjskiej 70 DP dalej dzielnie bronią rejonu folwarku Wiktoria (przypominam, że mapka podobno pokazuje stan na 22-24 listopada, czyli dni kiedy tak naprawdę chowano zwłoki poległych w walkach o folwark Wiktoria, a główne walki toczyły się na lewym brzegu Szreniawy). Nie chcę szanownego towarzystwa zanudzać pozostałymi kwiatkami z tej mapy. Wystarczy jak zapamiętacie, że na tej mapie generalnie zgadzają się głównie lokalizacje dróg i wsi (ale już nie nazw, bo Wola Więcławska stała się Wolą Więckowską).

- Na stronie obok znajduje się mapka walk w rejonie Proszowic między 22 a 26 listopada. Tu Czytelnik znający teren bitwy i umiejący czytać mapy przeżyje szok, bo jakby literalnie zestawić tę mapę z mapką omówioną przeze mnie wyżej to ani chybi wyjdzie nam że Rosjanie jednocześnie mieli linie obronne w rejonie folwarku Wiktoria i na wzgórzach na północ od Proszowic (daruję już sobie rozpoznanie rozlokowania jednostek AW na lewym brzegu Szreniawy, bo zwyczajnie nawet nie potrafię odtworzyć drogi dedukcji Autora, który pod Opatkowicami widzi między innymi 8 IR).

Podsumowując moje przemyślenia o etyce naukowej i załącznikach mapowych, można stwierdzić , że Autor dzielnie wzoruje się na naszym ulubionym twórcy tekstów o 1 wojnie światowej:) Momentami nawet go przebija.

Pozdrawiam

Awatar użytkownika
piters
Posty: 69
Rejestracja: 04 cze 2018, 10:36

Re: Henryk Łukasik, Kraków 1914

Post autor: piters » 23 mar 2023, 23:38

Na mapach już nie chciałem się wyżywać. Mnie wystarczył Nikicz i Ljubičič ;)
I jeszcze LdstBat.1 tudzież LdstBat1 - tu chyba również z numerami batalionów się coś porobiło.

Awatar użytkownika
Trotta
Posty: 1451
Rejestracja: 18 maja 2018, 15:19
Lokalizacja: Lublin/dawniej Kraków

Re: Henryk Łukasik, Kraków 1914

Post autor: Trotta » 24 mar 2023, 16:53

Smutno to czytać... Kolejna książka, traktująca w znacznej mierze o armii austro-węgierskiej, a charakteryzująca się głęboką nieznajomością tejże armii. W czasach dostępności tylu źródeł nawet w internecie tworzenie nieistniejących dywizji zakrawa o skandal.

Ja mogę zrozumieć, że na podstawie dostępnych łatwo materiałów nie jest prosto ustalić, cóż to za jednostki nosiły numer "28" czy "39". Ale miał to, skubany, przed oczami, skoro widział mapy z OULK, mógł łatwo odnaleźć dywizje o tych numerach zupełnie gdzie indziej. Groza dotyczy zwłaszcza 28. ID, która (już pomijając jej dokładną nazwę) znajdowała się w listopadzie dokładnie 170 km w linii prostej od miejsca, gdzie lokuje ją Łukasik!

Szkoda o tyle, że Henryk Łukasik miał naprawdę ciekawy dorobek popularyzatorski. Te dawne jego opracowania - pewnie nie wolne od błędów, pewnie oparte na niepełnej wiedzy, ale przecież pisane dosyć dawno, cóżeś my wówczas o temacie wiedzieli?! - jak na czas ich powstania w sumie przecież były przyzwoite.

Niedostatki edytorskie czy spory o nazwę bitwy pomińmy, to aż tak nie szkodzi. Ale znowu w obieg wszedł stek przeinaczeń i błędów merytorycznych, raz wydrukowane już zostaną na stałe.

Straszne też, jak potrafi się stoczyć szacowna niegdyś seria "Bellony"... Jak ktoś ich przekona, żeby mu przyjęli do druku np. książkę o bitwie nad Kolubarą, to rozumiem, że napisać może tam wszystko: o udziale czołgów, japońskich kamikaze, nalotach ufo i dowodzeniu, sprawowanym przez Sobieskiego???? :twisted:
Є в Києві злота брама, На тій брамі синьо-жовта фана!

Awatar użytkownika
piters
Posty: 69
Rejestracja: 04 cze 2018, 10:36

Re: Henryk Łukasik, Kraków 1914

Post autor: piters » 25 mar 2023, 07:45

Trotta pisze:
24 mar 2023, 16:53
Straszne też, jak potrafi się stoczyć szacowna niegdyś seria "Bellony"...
Czy ja wiem? Ta seria zawsze była po prostu nierówna. Wśród publikacji bardzo dobrych, czy nawet wybitnych - a te, wydaje mi się, w ostatnich latach są coraz częstsze - zdarzają się im totalne wtopy. Trudno przecież załamywać ręce nad Marną, Gallipoli, Morzem Koralowym czy Aleutami. A słabe, zakrawające o propagandówki książki wydawali już na początku.
Pomogłoby recenzowanie prac przed wydaniem przez realnych specjalistów z danego okresu historii wojskowości, tylko kto na to pójdzie? A sądząc po ilości wznowień i nasileniu promocji, coraz bardziej liczy się sukces komercyjny. Ileś-set, czy też ileś-tysięcy egzemplarzy się sprzeda. Szkoda tylko tych, którzy wyczytane głupoty potraktują jako prawdy objawione. Tak, jak nieświadomi fani opasłych tomów karpacko-bieszczadzkich wiadomego pochodzenia.
Południe kraju ma niestety pecha do HB. I to w zasadzie niezależnie od okresu historycznego.

Jeszcze na chwilę wrócę do map. Chyba po raz pierwszy miałem wrażenie, że przy tej ilości map każda jest inna. W sensie, że inaczej wykonana, z inną grubością linii i innym kodem oznaczeń, albo na podkładzie w innej skali (mapy przebiegu linii frontu - no mdło się robi po prostu, że można tracić stronę na takie coś). Jeśli finalne wersje robił grafik wydawnictwa, to powinni poszukać nowego.

Józek
Posty: 76
Rejestracja: 27 mar 2020, 06:58

Re: Henryk Łukasik, Kraków 1914

Post autor: Józek » 25 mar 2023, 13:06

Też już miałem tę publikację w rękach (jak to mówią, kto bogatemu zabroni czytać książki w księgarni). Znęcacie się nad tłumaczeniem, mapkami, przekręcaniem nazwisk i nazw, niekonsekwencją w datowaniu, brakiem źródeł itd., a wszystko to moim zdaniem niepotrzebnie ;) .

Autor, popularyzator i miłośnik historii, sam we wstępie zaznaczył że to nie jest praca o charakterze naukowym. Wiadomo że drobiazgowe zagłębianie się w przeszłości może nie iść w parze z zamiłowaniem do historii, bo jak człowiek wie za dużo o przeszłości to może przestać ją lubić. Być może autor w ogóle nie miał zdrożnego zamiaru szczegółowego opisywania walk, być może nawet krzywi się słysząc o dostępności kolejnych źródeł. On w swojej publikacji przede wszystkim: przypomina, podkreśla, dba, ilustruje. Czyni to dla: zachowania pamięci, zaznaczenia doniosłości i należnej roli, uwypuklenia znaczenia, przełomowości itd.

I dopiero przy takich założeniach metodologicznych zupełnie nie przeszkadza że w tej książce wrogie armie działają niekiedy w specyficznej czasoprzestrzeni, nie tylko wg własnego kalendarza, ale też w umownym składzie i na umownym terenie. Wtedy np. z jednej strony austro-węgierskie bataliony mogą srożyć się w krwawej obronie wielkiej i najeżonej armatami pozycji wysuniętej, a z drugiej rosyjskie patrole mogą przechodzić przez ten sam teren nijakich armat i batalionów nie dostrzegając. Korpusy i dywizje się bilokalizują i zamieniają miejscami, żeby podporządkować się woli autora, a obszernie cytowane dzienniki pułkowe w niczym nie przeszkadzają bo ilustrują i podkreślają doniosłość w aneksie na końcu książki samym tym że są, a nie tym co w nich zapisano (no bo kogo by interesowało że перемен нет, рота на старом месте ...)

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 13 gości