C.W.478. Niezbyt dobre wieści z parkingu Kalwaryjskiego Sanktuarium.
: 29 sie 2020, 00:29
W pewnej inności, rozziewie od "pereł cmentarnictwa" WielkoWojennego, które znamy, powszechnie chyba - jako "ZachodnioGalicyjską 400setkę" - występują też w zakresie/terenie odpowiedzialności krakowskich/tzw."zachodnio"-galicyjskich jednostek i agend sztabowo-decyzyjnych, także cmentarniczych - cmentarze i groby/pochówki żołnierskie w strefie zafrontowej, etapowej, na zapolu walk. Tam - gdzie wojna bezpośrednio nie dotarła. Nie dotarła bezpośrednio - nie było okopów, artyleryjskich ostrzałów, pól ognia maszynowych karabinów, min i fugasów. Bezpośrednio - nie, ale nie jest tak, że nie dotarła wcale. Na ten mocno pokomplikowany "twór cmentarniczy" poskładały się bardzo niejednorodne obiekty - są tu małe i średnie kwatery na cmentarzach lokalnych - wyznaniowych, powstałe w wyniku funkcjonowania rozlicznych jednostek i oddziałów medycznych, szpitalnych, sanitarnych. Różnych bardzo - są cmentarze po/przy szpitalach stałych - działających już w czasach pokoju, po szpitalach improwizowanych - mobilnych bardzo i często efemerycznych, po punktach opatrunkowych i stacjach medycznych zorganizowanych na - przeładunkowych często - węzłach komunikacyjnych, zwłaszcza kolejowych. Są tu włączone pojedyncze nieraz pochówki żołnierzy z cmentarzy parafialnych, sporo tego, takie : 1,2,3, czasem pięć nazwisk i mogił, w rodzinnych najczęściej miejscowościach poległego. Jest jeden, który "zabezpieczał potrzeby" (konieczności - raczej) jednego z największych w tej wojnie obozów jenieckich, potem także obozu internowanowania, ale C.W.473 Wadowice - to na "inną bajkę". Takie - ex-garnizonowe - z przedwojnia. I - różne inne, i różne między sobą - ogromnie, od jednego nazwiska - do ponad tysiąca potwierdzonych pochowanych. I kilka kirkutów z pochówkami, kwaterami - też.
Były te miejsca w świadomości kierujących krakowskim KGA. Ale w splocie wielu różnych czynników - nie stanowiły te z "400plus" - bo taka nazwa do tego przylgnęła - terenu działań KGA Krakau przy sztabie Korpusu, czy Komendy krakowskiej. Jakąś formę "zespołu", a i tą "nazwo-łatkę" - nadały tym pochówkom od Białej po Kraków, od Olzy po Paczółtowice i Czerną - dopiero "kontynuacyjne" agendy militarno-grobownicze odtwarzającego się Wojska Polskiego. Konkretnie - krakowski Wojskowy Urząd Opieki nad Grobami Wojennymi. Kierujący nim przez pewien niedługi okres, ale energicznie - doświadczony ex-oficer austro-węgierskiego grobownictwa wojennego Aleksander Seeliger - na aktualnym dla jego czasu terenie podległości DOK Kraków wdrożył procedury rozpoznania, weryfikacji i porządkowania obiektów grobownictwa z wojny tyle co (powiedzmy !) zakończonej. I zalecił nadawanie dodatkowo ujawnianym, nie skatalogowanym w publikacji i tabelach mjr. Brocha i kpt. Hauptmanna - obiektom - numerów dalszych-kontynuacyjnych - ponad "400-Brochowskie". Stąd - istnienie na południu obecnej Polski zespołu/grupy zespołów cmentarnych - noszących numery od 401 do 504. Szczegółowe opowiedzenie - "co i jak" z tymi numerami - to "bajka kolejna", nie na dziś.
Jest w zespole "400plus" dość charakterystyczna, mocno się zaznaczająca cecha "twórcza" dla założeń. To duża liczba obiektów lecznictwa pierwszo-liniowego, a także obiektów rekonwalescencji, dochodzenia do zdrowia po pierwszym podleczeniu (a przynajmniej - podejmowania prób do zdrowia częściowego przynajmniej przywrócenia). I - niestety - konieczności zakładania przy takich lecznicach i ośrodkach - kwater i cmentarzy żołnierskich, bo - nie każda próba leczenia kończyła sie sukcesem. Jest - grupa lecznic (i cmentarzy) związanych z urazami neurologicznymi i psychicznymi. Są miejsca i cmentarne ślady - prób zaradzenia efektom chorób gastrycznych-żołądkowych i niedożywieniowych efektów udziału w walkach w tamtych wyjątkowo okropnych warunkach frontowych. Ale my dziś - i nie o tym. Bo z tego kalejdoskopu "bied" wyłania się jedna z najbardziej przejmujących i bohaterskich w moim postrzeganiu historii - sprawa plagi chorób zakaźnych, obiektów lecznictwa próbujących zwalczyć ten ogrom cierpienia i dopust dla ludności i mas żołnierskich, oraz ślad po braku sukcesu w staraniach, po "walce przegranej" na tym froncie - kwatery i groby żołnierzy zmarłych w takich szpitalach. A - nie przypadkiem raczej - te najtrudniejsze, najbardziej ryzykowne ośrodki - związane są z różnymi centrami zakonnymi, klasztorami o regułach zawierających np. zadania leczenia, lub opieki nad chorymi, ubogimi, zakażonymi (trędowatymi - na przykład). Dla "400setki ZachGal" - emblematycznym dla tej narracji jest C.W. 384 w krakowskich (kiedyś - podkrakowskich) Łagiewnikach, przy obecnym Sanktuarium Bożego Miłosierdzia. W zespole 400plus to między innymi (powiedzmy - najbardziej w tym eksponowane) - cmentarze w : Prądniku Białym-407 (obecnie - w granicach Krakowa); Nowem Bystrem, Czarnym Dunajcu, Chochołowie, Nowym Targu-436 i 437-kirkut, Zakopanem-442 z pow. nowotarskiego; Czernej, Krzeszowicach, Chrzanowie-444 i 445 z pow. chrzanowskiego; Oświęcimiu-458, Kętach-472A z pow. oświęcimskiego; Zebrzydowicach-474, Kalwarii Zebrzydowskiej-478, prawdopodobnie CW.473 Wadowice, z jego kirkutowym "aneksem" - z pow. wadowickiego; Żywcu-485, Suchej[Beskidzkiej]-486, Rajczy-487 z pow. żywieckiego.
Walka z cholerą, tyfusem, durem, czerwonką, śmiertelnymi typami grypy, i całą plejadą jeszcze innych "zaraz" - to niełatwa sprawa, i "niebezpieczna zabawa". Na wezwanie władz wojskowych, i oczekiwanie społeczne - do posługi w tej sprawie stanął liczny "hufiec" zakonnic i braci z klasztorów, także galicyjskich. Wiele z tych osób dysponowało przynajmniej podstawowym przygotowaniem do opieki nad zakaźnie chorymi. Że było to - poświęcenie- zaświadcza liczny zastęp tych spośród takich ratowników, którzy własnym życiem przypłacili zaangażowanie w funkcjonowanie zakaźnych szpitali i lecznic. Do pierwszoplanowych i emblematycznych w terenie/zespole "400plus" należał niezbyt długo, lecz bardzo intensywnie działający jesienią 1914 roku szpital dla chorych zakaźnie - który ulokowano w zespole Klasztoru i seminarium Ojców Bernardynów w Kalwarii Zebrzydowskiej, znanym i uznanym Sanktuarium Matki Boskiej - Pani Kalwaryjskiej. Wielu ewakuowanym z galicyjskich frontów ciężko chorym żołnierzom usiłowano tam pomóc, wyleczyć ich, dla wielu - starania te były nieskuteczne. Znane, zachowane listy pochowanych zawierają 61 nazwisk. Swoje ostatnie ziemskie miejsce - znaleźli oni u stóp dosłownie Sanktuarium, na skraju jednego z tarasów-wypłaszczeń poniżej wejścia do kościoła, naprzeciwko jednej z bram obiektów seminaryjnych i klasztornych. Istnieje, zachowała się podstawowa przynajmniej dokumentacja sporządzona przy formalnym zakładaniu, organizowaniu cmentarza. W ewidencji krakowskiego, WP'1918-39 oddziału - WUOnGW jest to Cmentarz Wojenny nr. 478.
W "nasze czasy" weszło to założenie cmentarne - nieomal zatarte w swoich czytelnych, napowierzchniowych śladach, wyznaczane jednak funkcjonującą żywą pamięcią lokalną, i mocno cechującą "okolicę, gdzie pochowani leżą" - kolumną/kapliczką, aktualnie integralnie włączoną w pole grobowe. Na początku lat 90-tych, w następstwie niezbyt szczęśliwego "wbudowania" w ten teren piwnicy-katakumby grobowej, wykonanej na potrzeby i ze zlecenia O.Bernardynów - nastąpiło okresowe wzmożenie zainteresowania tym cmentarzem wojennym, w następstwie czego doprowadzono do ujawnienia ponownego nazwisk pochowanych, pojawiły się na powrót znaki mogilne (krzyże i jeden stylizowany znak o islamskiej inspiracji, dla muzułmańskiego żołnierza z jednej z bośniacko-hercegowińskich formacji A-W armii, 4 bhIR) oraz tabliczki imienne. Miał w tym udział jeden z forumowych Kolegów, fachowiec przezacny, więc dalszych detali nie będę wypisywał, będzie chciał, to sam coś dorzuci. I trwał tak ten cmentarz żołnierski odświeżony - oddziałując swym przekazem na wielotysięczne tłumy pielgrzymujące do Kalwaryjskiej Pani. Oddziaływał - dobrze, wpływowo.
Nasze czasy - przynoszą nam jednak nie tylko szeroki front odbudów, odnowień w obszarze cmentarnictwa pierwszowojennego. Przynoszą nam - także smutne, złe niespodzianki. Od maja (co najmniej) tego roku - trwa - hmmm... ?? "przebudowa" tego miejsca. Zdemontowano krzyże i muslim-znak z prawego skrzydła założenia. Na miejscu po nich - wybrano ziemię i wbudowano - rząd... piwniczek grobowych - ewidentnie, zakryto je betonowymi prefabrykatami. Krzyże zdemontowane z prawej strony - przerzucono i dogęszczono "po lewo", w rejonie kolumny z figurą świętą. Wieść gminna głosi, że ziemia - z ludzkimi kościami - wyjechała - "w nieznanym kierunku"...
Teren tego cmentarza - po pierwsze chroni znana nam wszystkim Ustawa'1933"ze zmianami" : cmentarz wojenny jest "święty", i nie naruszalny.
Cały zespół klasztorno-sanktuaryjny, ze wszystkimi dróżkami Męki Pańskiej, i ich kaplicami, kapliczkami, znakami - jest objęty zbiorczym wpisem zabytkowo-krajobrazowym do ewidencji UNESCO ! Tam - nie wolno nic robić, zmieniać "choćby ździebełka" - bez uzgodnień konserwatorskich. Tymczasem - opisana "przebudowa" - trwa w najlepsze ! - bez cienia chociażby jakiegoś planu, pytania, zgłoszenia do jakichkolwiek odnośnych służb (sprawdzałem ! - nikt, nigdzie, żadnego śladu komunikacji).
Złe chyba czasy nadeszły nam - złe w głowach i sumieniach obecnych decydentów z kalwaryjskiego Domu Bernardynów. Nielicujące z przekazem i misją - jaką wyznaczyli, przekazali następcom - ci Bernardyni, którzy - może nie bez wahania - ale jednak ofiarnie i sumiennie podjęli wysiłek ratowania życia tym nieborakom żołnierskim, najgorszą "kulą" wojenną trafionym - podstępną zarazą, chorobą. Nie licujące - ze słowem świętego Ojca Świętego Jana Pawła II, który konkretnym słowem się o tym miejscu wypowiedział, i coś "kustoszom miejsca" polecił. Dalej... - słów mi brak...
Przygarść fotodokumentacji - dla rozjaśnienia wywodu, i dania każdemu szansy na ocenę własną. Trzy pierwsze kadry - stan cmentarza po renowacji w latach 1992-93, z różnych moich na nim wizyt. Kolejne - to stan uchwycony 17.05.br. Dla najaktualniejszych zdjęć - odwołam uwagę PT. zainteresowanych - do odpowiedniego posta jednego z Kolegów na profilowej grupie cmentarniczej na FB. Na koniec - coś z przykładów zachowanej dokumentacji archiwalnej.
PS. Edity - dla korekty literówek i jednego błędu merytoryczno-personalnego (kto ma przyjąć podziękę za robotę korektorską serdeczną i społeczną - ten wie
).
Były te miejsca w świadomości kierujących krakowskim KGA. Ale w splocie wielu różnych czynników - nie stanowiły te z "400plus" - bo taka nazwa do tego przylgnęła - terenu działań KGA Krakau przy sztabie Korpusu, czy Komendy krakowskiej. Jakąś formę "zespołu", a i tą "nazwo-łatkę" - nadały tym pochówkom od Białej po Kraków, od Olzy po Paczółtowice i Czerną - dopiero "kontynuacyjne" agendy militarno-grobownicze odtwarzającego się Wojska Polskiego. Konkretnie - krakowski Wojskowy Urząd Opieki nad Grobami Wojennymi. Kierujący nim przez pewien niedługi okres, ale energicznie - doświadczony ex-oficer austro-węgierskiego grobownictwa wojennego Aleksander Seeliger - na aktualnym dla jego czasu terenie podległości DOK Kraków wdrożył procedury rozpoznania, weryfikacji i porządkowania obiektów grobownictwa z wojny tyle co (powiedzmy !) zakończonej. I zalecił nadawanie dodatkowo ujawnianym, nie skatalogowanym w publikacji i tabelach mjr. Brocha i kpt. Hauptmanna - obiektom - numerów dalszych-kontynuacyjnych - ponad "400-Brochowskie". Stąd - istnienie na południu obecnej Polski zespołu/grupy zespołów cmentarnych - noszących numery od 401 do 504. Szczegółowe opowiedzenie - "co i jak" z tymi numerami - to "bajka kolejna", nie na dziś.
Jest w zespole "400plus" dość charakterystyczna, mocno się zaznaczająca cecha "twórcza" dla założeń. To duża liczba obiektów lecznictwa pierwszo-liniowego, a także obiektów rekonwalescencji, dochodzenia do zdrowia po pierwszym podleczeniu (a przynajmniej - podejmowania prób do zdrowia częściowego przynajmniej przywrócenia). I - niestety - konieczności zakładania przy takich lecznicach i ośrodkach - kwater i cmentarzy żołnierskich, bo - nie każda próba leczenia kończyła sie sukcesem. Jest - grupa lecznic (i cmentarzy) związanych z urazami neurologicznymi i psychicznymi. Są miejsca i cmentarne ślady - prób zaradzenia efektom chorób gastrycznych-żołądkowych i niedożywieniowych efektów udziału w walkach w tamtych wyjątkowo okropnych warunkach frontowych. Ale my dziś - i nie o tym. Bo z tego kalejdoskopu "bied" wyłania się jedna z najbardziej przejmujących i bohaterskich w moim postrzeganiu historii - sprawa plagi chorób zakaźnych, obiektów lecznictwa próbujących zwalczyć ten ogrom cierpienia i dopust dla ludności i mas żołnierskich, oraz ślad po braku sukcesu w staraniach, po "walce przegranej" na tym froncie - kwatery i groby żołnierzy zmarłych w takich szpitalach. A - nie przypadkiem raczej - te najtrudniejsze, najbardziej ryzykowne ośrodki - związane są z różnymi centrami zakonnymi, klasztorami o regułach zawierających np. zadania leczenia, lub opieki nad chorymi, ubogimi, zakażonymi (trędowatymi - na przykład). Dla "400setki ZachGal" - emblematycznym dla tej narracji jest C.W. 384 w krakowskich (kiedyś - podkrakowskich) Łagiewnikach, przy obecnym Sanktuarium Bożego Miłosierdzia. W zespole 400plus to między innymi (powiedzmy - najbardziej w tym eksponowane) - cmentarze w : Prądniku Białym-407 (obecnie - w granicach Krakowa); Nowem Bystrem, Czarnym Dunajcu, Chochołowie, Nowym Targu-436 i 437-kirkut, Zakopanem-442 z pow. nowotarskiego; Czernej, Krzeszowicach, Chrzanowie-444 i 445 z pow. chrzanowskiego; Oświęcimiu-458, Kętach-472A z pow. oświęcimskiego; Zebrzydowicach-474, Kalwarii Zebrzydowskiej-478, prawdopodobnie CW.473 Wadowice, z jego kirkutowym "aneksem" - z pow. wadowickiego; Żywcu-485, Suchej[Beskidzkiej]-486, Rajczy-487 z pow. żywieckiego.
Walka z cholerą, tyfusem, durem, czerwonką, śmiertelnymi typami grypy, i całą plejadą jeszcze innych "zaraz" - to niełatwa sprawa, i "niebezpieczna zabawa". Na wezwanie władz wojskowych, i oczekiwanie społeczne - do posługi w tej sprawie stanął liczny "hufiec" zakonnic i braci z klasztorów, także galicyjskich. Wiele z tych osób dysponowało przynajmniej podstawowym przygotowaniem do opieki nad zakaźnie chorymi. Że było to - poświęcenie- zaświadcza liczny zastęp tych spośród takich ratowników, którzy własnym życiem przypłacili zaangażowanie w funkcjonowanie zakaźnych szpitali i lecznic. Do pierwszoplanowych i emblematycznych w terenie/zespole "400plus" należał niezbyt długo, lecz bardzo intensywnie działający jesienią 1914 roku szpital dla chorych zakaźnie - który ulokowano w zespole Klasztoru i seminarium Ojców Bernardynów w Kalwarii Zebrzydowskiej, znanym i uznanym Sanktuarium Matki Boskiej - Pani Kalwaryjskiej. Wielu ewakuowanym z galicyjskich frontów ciężko chorym żołnierzom usiłowano tam pomóc, wyleczyć ich, dla wielu - starania te były nieskuteczne. Znane, zachowane listy pochowanych zawierają 61 nazwisk. Swoje ostatnie ziemskie miejsce - znaleźli oni u stóp dosłownie Sanktuarium, na skraju jednego z tarasów-wypłaszczeń poniżej wejścia do kościoła, naprzeciwko jednej z bram obiektów seminaryjnych i klasztornych. Istnieje, zachowała się podstawowa przynajmniej dokumentacja sporządzona przy formalnym zakładaniu, organizowaniu cmentarza. W ewidencji krakowskiego, WP'1918-39 oddziału - WUOnGW jest to Cmentarz Wojenny nr. 478.
W "nasze czasy" weszło to założenie cmentarne - nieomal zatarte w swoich czytelnych, napowierzchniowych śladach, wyznaczane jednak funkcjonującą żywą pamięcią lokalną, i mocno cechującą "okolicę, gdzie pochowani leżą" - kolumną/kapliczką, aktualnie integralnie włączoną w pole grobowe. Na początku lat 90-tych, w następstwie niezbyt szczęśliwego "wbudowania" w ten teren piwnicy-katakumby grobowej, wykonanej na potrzeby i ze zlecenia O.Bernardynów - nastąpiło okresowe wzmożenie zainteresowania tym cmentarzem wojennym, w następstwie czego doprowadzono do ujawnienia ponownego nazwisk pochowanych, pojawiły się na powrót znaki mogilne (krzyże i jeden stylizowany znak o islamskiej inspiracji, dla muzułmańskiego żołnierza z jednej z bośniacko-hercegowińskich formacji A-W armii, 4 bhIR) oraz tabliczki imienne. Miał w tym udział jeden z forumowych Kolegów, fachowiec przezacny, więc dalszych detali nie będę wypisywał, będzie chciał, to sam coś dorzuci. I trwał tak ten cmentarz żołnierski odświeżony - oddziałując swym przekazem na wielotysięczne tłumy pielgrzymujące do Kalwaryjskiej Pani. Oddziaływał - dobrze, wpływowo.
Nasze czasy - przynoszą nam jednak nie tylko szeroki front odbudów, odnowień w obszarze cmentarnictwa pierwszowojennego. Przynoszą nam - także smutne, złe niespodzianki. Od maja (co najmniej) tego roku - trwa - hmmm... ?? "przebudowa" tego miejsca. Zdemontowano krzyże i muslim-znak z prawego skrzydła założenia. Na miejscu po nich - wybrano ziemię i wbudowano - rząd... piwniczek grobowych - ewidentnie, zakryto je betonowymi prefabrykatami. Krzyże zdemontowane z prawej strony - przerzucono i dogęszczono "po lewo", w rejonie kolumny z figurą świętą. Wieść gminna głosi, że ziemia - z ludzkimi kościami - wyjechała - "w nieznanym kierunku"...
Teren tego cmentarza - po pierwsze chroni znana nam wszystkim Ustawa'1933"ze zmianami" : cmentarz wojenny jest "święty", i nie naruszalny.
Cały zespół klasztorno-sanktuaryjny, ze wszystkimi dróżkami Męki Pańskiej, i ich kaplicami, kapliczkami, znakami - jest objęty zbiorczym wpisem zabytkowo-krajobrazowym do ewidencji UNESCO ! Tam - nie wolno nic robić, zmieniać "choćby ździebełka" - bez uzgodnień konserwatorskich. Tymczasem - opisana "przebudowa" - trwa w najlepsze ! - bez cienia chociażby jakiegoś planu, pytania, zgłoszenia do jakichkolwiek odnośnych służb (sprawdzałem ! - nikt, nigdzie, żadnego śladu komunikacji).
Złe chyba czasy nadeszły nam - złe w głowach i sumieniach obecnych decydentów z kalwaryjskiego Domu Bernardynów. Nielicujące z przekazem i misją - jaką wyznaczyli, przekazali następcom - ci Bernardyni, którzy - może nie bez wahania - ale jednak ofiarnie i sumiennie podjęli wysiłek ratowania życia tym nieborakom żołnierskim, najgorszą "kulą" wojenną trafionym - podstępną zarazą, chorobą. Nie licujące - ze słowem świętego Ojca Świętego Jana Pawła II, który konkretnym słowem się o tym miejscu wypowiedział, i coś "kustoszom miejsca" polecił. Dalej... - słów mi brak...
Przygarść fotodokumentacji - dla rozjaśnienia wywodu, i dania każdemu szansy na ocenę własną. Trzy pierwsze kadry - stan cmentarza po renowacji w latach 1992-93, z różnych moich na nim wizyt. Kolejne - to stan uchwycony 17.05.br. Dla najaktualniejszych zdjęć - odwołam uwagę PT. zainteresowanych - do odpowiedniego posta jednego z Kolegów na profilowej grupie cmentarniczej na FB. Na koniec - coś z przykładów zachowanej dokumentacji archiwalnej.
PS. Edity - dla korekty literówek i jednego błędu merytoryczno-personalnego (kto ma przyjąć podziękę za robotę korektorską serdeczną i społeczną - ten wie
