Na "Jurajskim" poletku i jego pobliżu-w cieniu Festung Krakau
: 22 lis 2020, 00:38
Post zaległa zaległość - dawno mobilizowany, zachęcany, (użyte terminy - to eufemizmy) przez czołowy zwłaszcza forumowy Autorytet tematów cmentarniczych - miałem coś dodać do Forumowego zasobu, węzełka z wiedzą - w zakresie moich doświadczeń, kontaktu z tematyką żołnierskich grobów na terenie zwanym umownie "Jurą i Miechowskiem", rejonu, który bywa też określany "placem boju północnego (północno-wschodniego ?) frontu", lub pierwszej fazy/części"- walk o Twierdzę Kraków. Kontrowersyjna ta terminologia - w mojej ocenie jest jak najbardziej uzasadniona i trafna, odnosząc ją konkretnie do terenu dawnych powiatów stanowiącego zabór carski Królestwa Polskiego, które graniczyły lub były pobliskie terytorium wcielonego kilkadziesiąt lat wcześniej do Monarchii Habsburskiej dawnego Wolnego Miasta Krakowa : miechowskiego, olkuskiego i rejonu Zawiercie-Zagłębie Dąbrowskie. Obecnie ta strefa walk gęsto usiana żołnierskimi grobami jest objęta administracyjną przynależnością do połnocnego/północno-wschodniego fragmentu powiatu krakowskiego ziemskiego, powiatów : proszowickiego, miechowskiego, olkuskiego, zawierciańskiego, i miast-powiatów - Dąbrowy (obecnie-Górniczej), Sosnowca, Będzina, Czeladzi etc.
Powstanie zorganizowanych sieci grobów kombatantów Wielkiej Wojny leżało w tej strefie w rękach austro-węgierskich służb tyłowych i cmentarniczych, lecz funkcjonowało na zasadach dość odmiennych niż najpowszechniej znane Zachodnio- i "Środkowo"-galicyjskie Okręgi/Inspekcje - bo realizowano te działania na terenie okupowanym, o niepewnym przed formalnym zakończeniem walk statusie. Realizowano je także
przy mocnym współudziale oddelegowanych oficerów-konsultantów z personelu sojuszniczej armii prusko-niemieckiej - i w wielu przejawach wpływ pomysłów projektowo-organizacyjnych i koncepcji zaczerpniętych z pruskich odnośnych instrukcji jest bardzo wyraźny i czytelny.
Napisanie niniejszego postu, zainicjowanie zaległego i należnego społeczności Koleżeństwa tematu jest mocno umotywowane dzisiejszym, drobnym może w swym jednostkowym przebiegu, ale symptomatycznym wydarzeniem. W 106 rocznicę walk na odnośnym terenie oraz w 104 rocznicę śmierci Monarchy i głównego wodza Armii Najjaśniejszego Pana, Króla i Cesarza Franciszka Józefa I - w Trątnowicach, miejscowości leżącej obecnie w północnym fragmencie powiatu krakowskiego - odbyła się skromna, ale nieprzeciętnie wzruszająca uroczystość. Grupa pasjonatów przeszłości, uważnych czytelników przywracającej pamięć o wydarzeniach w tamtych stronach książki dr. Jerzego Pałosza "Śmiercią złączeni", przez tegoż Jerzego Pałosza skrzyknięta i zmotywawana, przywróciła napowierzchniową i wizulną pamięć o jednej z żołnierskich mogił ofiar walk tej jakże pamiętnej jesieni i zimy 1914, umocowując w kopcu mogilnym, powstałej ostatecznie w tym miejscu po pierwszych, jeszcze wojennoczasowych przenosinach kwaterze dwa skromne, żołnierskie krzyże, opatrując je tabliczkami ze stosownymi informacjami. Dzięki obecności należącego do naszego pasjonackiego kręgu kapłana - udało się też przeprowadzić krótkie nabożeństwo przywracające należną pamięć i honor temu na pół już zapomnianemu, nieomalże nieczytelnemu miejscu żołnierskiego pochówku, i poświęcić nowe mogiłowe krzyże. Zaskakująco i tak liczna - uwzględniając panującą sytuację grupa uczestników wydarzenia - zwróciła też uwagę części miejscowych mieszkańców, których kilkuosobowa reprezentacja dołączyła go grupy mocującej krzyże i współuczestniczyła w modlitwie i chwili pamięci, wspomnienia. Daje to nam-uczestnikom intencjonalnym - chociaż cień nadziei, że to miejsce, mały kurhanik-znak żołnierskiego miejsca spoczywania, i zamontowane krzyże - znajdą się pod jaką-taką choć opieką, dozorem społeczności lokalnej - a bez takiego uczestniczenia - żadne starania "obcych", przyjezdnych pasjonatów - nie będą miały długotrwałego sensu i skuteczności.
Według cytowanego na str.347 pracy J. Pałosza "Śmiercią złączeni" raportu lokalnych posterunków żandarmerii sporządzonego w latach 1915-1916 - pochowano w grobie masowym poległych : 1 A-W, 24 R, najprawdopodobniej z dołączeniem jeszcze - 1 A-W, 1-R - z innej jeszcze lokalizacji w tej wsi.
Inicjatorowi tego najwyższej wartości spotkania, osobom, które zadbały o podzielenie się ze mną informacją o akcji, i WSZYSTKIM UCZESTNIKOM jego - moje najszczersze i najserdeczniejsze - DZIĘKUJĘ !
Po zakończeniu "spraw" w Trątnowicach zebrani przenieśli się jeszcze w kilka kolejnych miejsc pamięci walk tamtego frontu i czasu - ale o
tym - w innym miejscu i wpisie.
W załączeniu - mikromigawka z dzisiejszych działań w Trątnowicach.
Powstanie zorganizowanych sieci grobów kombatantów Wielkiej Wojny leżało w tej strefie w rękach austro-węgierskich służb tyłowych i cmentarniczych, lecz funkcjonowało na zasadach dość odmiennych niż najpowszechniej znane Zachodnio- i "Środkowo"-galicyjskie Okręgi/Inspekcje - bo realizowano te działania na terenie okupowanym, o niepewnym przed formalnym zakończeniem walk statusie. Realizowano je także
przy mocnym współudziale oddelegowanych oficerów-konsultantów z personelu sojuszniczej armii prusko-niemieckiej - i w wielu przejawach wpływ pomysłów projektowo-organizacyjnych i koncepcji zaczerpniętych z pruskich odnośnych instrukcji jest bardzo wyraźny i czytelny.
Napisanie niniejszego postu, zainicjowanie zaległego i należnego społeczności Koleżeństwa tematu jest mocno umotywowane dzisiejszym, drobnym może w swym jednostkowym przebiegu, ale symptomatycznym wydarzeniem. W 106 rocznicę walk na odnośnym terenie oraz w 104 rocznicę śmierci Monarchy i głównego wodza Armii Najjaśniejszego Pana, Króla i Cesarza Franciszka Józefa I - w Trątnowicach, miejscowości leżącej obecnie w północnym fragmencie powiatu krakowskiego - odbyła się skromna, ale nieprzeciętnie wzruszająca uroczystość. Grupa pasjonatów przeszłości, uważnych czytelników przywracającej pamięć o wydarzeniach w tamtych stronach książki dr. Jerzego Pałosza "Śmiercią złączeni", przez tegoż Jerzego Pałosza skrzyknięta i zmotywawana, przywróciła napowierzchniową i wizulną pamięć o jednej z żołnierskich mogił ofiar walk tej jakże pamiętnej jesieni i zimy 1914, umocowując w kopcu mogilnym, powstałej ostatecznie w tym miejscu po pierwszych, jeszcze wojennoczasowych przenosinach kwaterze dwa skromne, żołnierskie krzyże, opatrując je tabliczkami ze stosownymi informacjami. Dzięki obecności należącego do naszego pasjonackiego kręgu kapłana - udało się też przeprowadzić krótkie nabożeństwo przywracające należną pamięć i honor temu na pół już zapomnianemu, nieomalże nieczytelnemu miejscu żołnierskiego pochówku, i poświęcić nowe mogiłowe krzyże. Zaskakująco i tak liczna - uwzględniając panującą sytuację grupa uczestników wydarzenia - zwróciła też uwagę części miejscowych mieszkańców, których kilkuosobowa reprezentacja dołączyła go grupy mocującej krzyże i współuczestniczyła w modlitwie i chwili pamięci, wspomnienia. Daje to nam-uczestnikom intencjonalnym - chociaż cień nadziei, że to miejsce, mały kurhanik-znak żołnierskiego miejsca spoczywania, i zamontowane krzyże - znajdą się pod jaką-taką choć opieką, dozorem społeczności lokalnej - a bez takiego uczestniczenia - żadne starania "obcych", przyjezdnych pasjonatów - nie będą miały długotrwałego sensu i skuteczności.
Według cytowanego na str.347 pracy J. Pałosza "Śmiercią złączeni" raportu lokalnych posterunków żandarmerii sporządzonego w latach 1915-1916 - pochowano w grobie masowym poległych : 1 A-W, 24 R, najprawdopodobniej z dołączeniem jeszcze - 1 A-W, 1-R - z innej jeszcze lokalizacji w tej wsi.
Inicjatorowi tego najwyższej wartości spotkania, osobom, które zadbały o podzielenie się ze mną informacją o akcji, i WSZYSTKIM UCZESTNIKOM jego - moje najszczersze i najserdeczniejsze - DZIĘKUJĘ !
Po zakończeniu "spraw" w Trątnowicach zebrani przenieśli się jeszcze w kilka kolejnych miejsc pamięci walk tamtego frontu i czasu - ale o
tym - w innym miejscu i wpisie.
W załączeniu - mikromigawka z dzisiejszych działań w Trątnowicach.