O pewnym wieńcu uroczym - cmentarz nr. 6 Krempna
O pewnym wieńcu uroczym - cmentarz nr. 6 Krempna
W odstępie kilkunastu dni na bratniej z tematyką tego bloku forumowego grupie na FB - rozkręciła się "mała awanturka" - w sprawie wieńca zdobiącego pomnik centralny (o niewątpliwej urodzie i wyrazie skądinąd) na cmentarzu żołnierskim w Krempnej, "ZachGal" nr. 6. Pojawiają się kontrowersje, rozbieżne informacje na temat daty instalacji metalowego, ozdobnego wieńca - efektu współpracy (ponoć) kombatantów kontyngentów Sił ONZ na Wzgórzach Golan (pogranicze Syrii i Izraela) z naszej i austriackiej armii. Wieniec pięknie obecnie zdobiący pomnik - niewątpliwie trafił nań w mniej-więcej obecnych czasach "odnowionej" Polski - ale konkretnie KIEDY ? Pikanterii sprawie dodaje conajmniej jeden kadr archiwalny (cytuję w załączeniu)- pokazujący jakiś format liściastego, wieńcowego reliefu na pomniku - w czasach bliskich niewątpliwie oddaniu nowo zbudowanego założenia do użytku. To - JAK z tym wieńcem naprawdę było - może któryś z Kolegów "coś-gdzieś" ?
(Fotka dokumentująca "goły" pierścień wieńczący pomnik - "cudzes-kradzioch" koleżeński, fotka interesującego zaproszenia na imprezę poświęcenia odnowionego cmentarza - także cytat z otwierającej ten wątek FB-dyskusji).
Ci, którzy używaja FB - żuraw" do początku "awanturki" - tutaj : https://www.facebook.com/groups/2835636 ... 231255239/
(Fotka dokumentująca "goły" pierścień wieńczący pomnik - "cudzes-kradzioch" koleżeński, fotka interesującego zaproszenia na imprezę poświęcenia odnowionego cmentarza - także cytat z otwierającej ten wątek FB-dyskusji).
Ci, którzy używaja FB - żuraw" do początku "awanturki" - tutaj : https://www.facebook.com/groups/2835636 ... 231255239/
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Re: O pewnym wieńcu uroczym - cmentarz nr. 6 Krempna
Według moich zdjęć ramy czasowe są następujące: w czerwcu roku 2011 już wieniec był. Natomiast w lutym roku 2001 jeszcze go nie było.
"Dobre od złego jeden krok dzieli - mówi przysłowie
Więc chyba i złe od dobrego?"
Aleksander Sołżenicyn Archipelag Gułag
Więc chyba i złe od dobrego?"
Aleksander Sołżenicyn Archipelag Gułag
Re: O pewnym wieńcu uroczym - cmentarz nr. 6 Krempna
A na zdjęciu sprzed stu lat nie mógł ktoś delikatnie domalować brakujących szczegółów?
Zaproszenie z 1991 r. ma rysunek wzorowany na tymże zdjęciu. Być może rysownik nawet nie był w Krempnej przed wykonaniem szkicu - zatem rysunek dowodem nie jest.
Czy ktoś ma/zna jakieś zdjęcia z lat 1990-2001, na których byłoby widać wieniec?
Zaproszenie z 1991 r. ma rysunek wzorowany na tymże zdjęciu. Być może rysownik nawet nie był w Krempnej przed wykonaniem szkicu - zatem rysunek dowodem nie jest.
Czy ktoś ma/zna jakieś zdjęcia z lat 1990-2001, na których byłoby widać wieniec?
Є в Києві злота брама, На тій брамі синьо-жовта фана!
Re: O pewnym wieńcu uroczym - cmentarz nr. 6 Krempna
Informacje, jakie znalazłem w internecie i w przewodnikach, którymi dysponuję, są dość jednolite, oparte w dużej mierze na tekście tablicy zamontowanej w związku z remontem w 1990 roku i wzbogacone frazą o wieńcu, który, wobec braku innych danych, skojarzono z pierwszym remontem.
Można się więc na przykład dowiedzieć, że jest to stylizowany miedziany wieniec z liści dębowych / laurowych wykonany na zlecenie polskich i austriackich żołnierzy służących na Wzgórzach Golan, zamontowany podczas remontu w 1990 roku.
To, że nie jest z blachy miedzianej widać z daleka, a że liście dębowe – z bliska. Jakie były okoliczności remontu, a także kiedy, kto i komu zlecił wykonanie wieńca postaram się w kilku zdaniach wyjaśnić, przy czym zaznaczam, że nie byłem ani uczestnikiem tamtych prac, ani nawet ich świadkiem. Na pewno więcej mogliby powiedzieć wolontariusze wówczas i teraz tam czynni. Taką relację - pana Jana Pawlusia - można znaleźć w internecie.
http://www.beskid-niski.pl/index.php?pos=/obiekty&ID=8
Opieram się o artykuły w półroczniku Austriackiego Czarnego Krzyża „Mitteilungen und Berichte” zamieszczone w numerach 2/1990 (Peter Rieser, Instandszetzung des Kriegerfriedhofs Krempna), 1/1991 (Franz Urschler, Soldatenfriedhof Krempna ist instand gesetzt), 2/1991 (Peter Rieser, Eindrucksvolle Feier in Südpolen), 2/1994 (Herwig Brandstetter, Steirische Aktivitäten in Polen) i 2/2001 (Herwig Brandstetter, Soldatenfriedhof Krempna endgültig fertiggestellt!). I trochę z własnej pamięci.
W sierpniu 1989 roku przedstawiciele stowarzyszenia kontynuującego tradycje 27. pułku piechoty „Albert I. König der Belgier” (Kameradschaft IR. 27) dr Herwig Brandstetter, płk. Johann Urdl (ówczesny komendant Landwehrstammregiment Nr. 54 z Grazu) i ppłk. Hayden pojechali na rekonesans do Związku Radzieckiego, a konkretnie na Ukrainę w rejon Gródka, z zamiarem zajęcia się cmentarzem wojennym w tamtym rejonie. W drodze powrotnej zwiedzili też kilka cmentarzy pierwszowojennych w południowej Polsce, na których pochowano żołnierzy pułku z Grazu. Pomysł prac na Zachodniej Ukrainie okazał się w ówczesnych warunkach przedwczesny, a rzeczywistość w Polsce była dużo bardziej sprzyjająca. W dodatku pierwsze doświadczenia w polskiej części Galicji zdobył już Austriacki Czarny Krzyż, więc wybrali cmentarz w Krempnej, którego remont miał być wzorem dla przyszłych działań.
Można przypuszczać, że wpływ na wybór tego akurat cmentarza miała jego architektura i położenie, a także zły stan techniczny, w tym pomnika. Z całą pewnością bardzo istotne było, że cmentarzem, na miarę możliwości, zajmowali się z własnej inicjatywy państwo Barbara i Dariusz Mielczarkowie, a pomagały im w tym dzieci szkolne i mieszkańcy Krempnej, o czym zresztą za pośrednictwem Ambasady Austrii powiadomiono Austriacki Czarny Krzyż. Teren był już częściowo odkrzaczony, a ratunkowe prace murarskie rozpoczęte.
W Grazu powołano komitet do spraw odbudowy cmentarza w Krempnej i zorganizowano zbiórkę środków. Duży udział w przygotowaniach miał oprócz Kameradschaftsbund, także styryjski Austriacki Czarny Krzyż i Izba Handlowa Styrii. W obu tych organizacjach istotne role pełnił dr Herwig Brandstetter, przy czym w Izbie był prezesem.
Wiosną 1990 roku do Krempnej przyjechało uzgodnić szczegóły kilka osób, m.in. dr Herwig Brandstetter i architekt inż. Felix Grünwald oraz Vzlt. Franz Urschler.
W lipcu pojawiła się duża, dwudziestoosobowa grupa - głównie żołnierze oraz czynni i w stanie spoczynku oficerowie z 54. pułku kadrowego obrony krajowej z Grazu (LWSR 54), w tym z kompanii pionierów. Było to spore przedsięwzięcie - dwa samochody bezpłatnie wypożyczone od firmy PUCH, dwa busy i samochód ciężarowy od Izby Handlowej, obóz rozbity przy szkole, kucharz, lekarz, tłumacz a zarazem duchowny (Bogdan Chajdys, polski ksiądz, wówczas w Austrii).
Pomagali również wolontariusze, w tym państwo Mielczarkowie czy Roman Frodyma, a także kilku zatrudnionych kamieniarzy. Na cmentarzu wycięto część drzew (właściwie jeśli chodzi o ich gęstość, cmentarz niewiele różnił się od sąsiadującego z nim lasu), z czym był pewien problem (konieczne uzgodnienia).
https://images89.fotosik.pl/455/b5a0976379396e3fmed.jpg
https://images92.fotosik.pl/455/94138ae85cc9e695med.jpg
Tabliczki nagrobne są z tworzywa sztucznego, a więc inne niż pierwotnie.
27 lipca ekipa odjechała, zatrzymując się jeszcze na jeden dzień w Krakowie i zwiedzając także obóz Auschwitz-Birkenau.
Przez rok na cmentarzu i wokół niego intensywnie pracowali społecznicy. Usunięto pnie drzew, starą darń, posiano trawę , zasadzono rośliny. Wykonano też z drewna dostarczonego przez gminę brakujące drewniane krzyże nagrobne.
Uroczystości odbyły się w niedzielę 28 lipca 1991 roku.
https://images91.fotosik.pl/454/a4d373c79c647464med.jpg
Gości zagranicznych i z Polski było wielu. Oczywiście największą uwagę przyciągał ówczesny deputowany ÖVP do izby wyższej parlamentu austriackiego dr Vinzenz Lichtenstein (1950-2008), syn ks. Heinricha Liechtensteina i arcyks. Elisabeth Habsburg, najmłodszej córki cesarza Karola I. Oprócz niego przemówienia mieli m.in. dr Herwig Brandstetter w imieniu komitetu odbudowy i szef Austriackiego Czarnego Krzyża w Styrii Peter Rieser (obecnie jest prezydentem Austriackiego Czarnego Krzyża) oraz dr Hugo Müller (1935-1999) – postać w pierwszych kilkunastu latach aktywności ÖSK w Polsce pierwszoplanowa.
Częścią uroczystości była też msza ekumeniczna odprawiona m.in. przez duchownego prawosławnego.
Były też orkiestry wojskowe z Austrii i Polski. Oprócz hymnów współczesnych odegrano także Kaiserhymne, wówczas raczej w Polsce nie wykonywany. Miał być też hymn carskiej Rosji, ale wskutek interwencji dyplomaty radzieckiego do tego nie doszło.
W czasie dyskusji nad zakresem remontu zrezygnowano z planów zamontowania na pomniku miedzianego wieńca z liści dębowych. Barierą były wysokie koszty, obawiano się też złomiarzy.
Inspiracją powrotu do pomysłu był artykuł, jaki opublikował w czasopiśmie „Architektura & Urbanizmus” w 1996 prof. Matúš Dulla, który zwrócił uwagę, że odnowiony w tej formie pomnik wygląda nienaturalnie.
Sprawą zajął się jeden z organizatorów remontu w 1990 roku inż. Felix Grünwald. W 1997 w szkole zawodowej dla stolarzy w styryjskim Fürstenfeld przygotowano formę do wytłaczania liści. Nie było jednak wystarczających funduszy na wykonanie wieńca z metalu.
Felix Grünwald, który jako oficer armii austriackiej pod koniec lat 90. służył w siłach pokojowych ONZ na Wzgórzach Golan, znalazł odpowiednią firmę w Damaszku. Zleceniodawcą była styryjska struktura Austriackiego Czarnego Krzyża. Dzięki kontaktom nawiązanym w UNDOF na wiosnę 2001 ciężki ładunek został umieszczony w polskim samolocie wojskowym i w ten sposób trafił do Warszawy, skąd przewieziono go do Kotani, do państwa Mielczarków.
Pod koniec lipca przyjechali tam z Grazu trzej podoficerowie w stanie spoczynku, którzy wcześniej uczestniczyli już w akcjach w Krempnej, Grabiu i Sieklówce. Wśród nich był Vzlt. i. R. Franz Urschler, komendant grupy żołnierzy w czasie remontu w 1990 roku.
W warsztacie p. Andrzeja Ciomci wieniec został odrdzewiony, zagruntowany i pomalowany farbą imitująca brąz, po czym austriacko-polski zespół zamontował go na pomniku.
https://www.fotosik.pl/zdjecie/4dba3b1ff99745b5
Torus nie jest w całości pokryty metalowymi liśćmi – w dolnej części wieniec spięto stalowymi, ozdobnymi obejmami. Jego stan po blisko 20 latach nie jest najlepszy. Farba schodzi, pojawia się rdza.
https://images92.fotosik.pl/455/06218efd2afa1f95med.jpg
Należy pamiętać, że wieniec w takiej postaci nigdy wcześniej nie istniał. Trudno zresztą sobie wyobrazić, by w czasach gospodarki wojennej, konfiskaty kościelnych dzwonów i blachy z dachów pozwolono sobie na taką ekstrawagancję.
Ze względu na koszty w wielu przypadkach projekty cmentarzy były upraszczane, a część zamiarów zarzucono.
https://images92.fotosik.pl/455/92f0d72ff759d2a2med.jpg
W tekście wspomina się zresztą o wieńcu z liści.
Więcej szczegółów jest na fotografii ze zbioru dokumentów Dušana Jurkoviča w archiwum w Bratysławie - dwóch ludzi stoi na rusztowaniu z narzędziami w rękach. Torus częściowo pokryty jest już liśćmi, a reszta powierzchni przygotowana do dalszej pracy. Kształt liści odciskano przy pomocy formy w świeżej zaprawie. Układały się w nieco inny wzór niż na projekcie Jurkoviča.
https://images92.fotosik.pl/455/8d08a71292461310med.jpg
Przed kilkoma miesiącami p. Wojciech Wesołkin opublikował na FB bardzo ciekawą fotografię z okresu międzywojennego - grupa żołnierzy Straży Granicznej na nartach przed cmentarzem na Łokciu, w tle widać jeden z wielkich krzyży w całości, drugiego tylko mały fragment, a między głowami wojskowych - gładki torus.
https://www.facebook.com/photo?fbid=156 ... 0845836512
Prawdopodobnie świeża zaprawa musiała nie związać ze starszą warstwą, a mrozy i deszcze dość szybko zniszczyły wieniec. Ale nie można wykluczyć, że była jakaś inna przyczyna jego zniknięcia, nawet niewytłumaczalna, bo Łokieć to tajemnicze miejsce…
W „Magurach” z roku 2008 przekazywaną w rodzinie opowieść opublikowali Tatiana i Grzegorz Bowanko (Krótki tekst o krempskim wykopalisku):
„…w czasie I wojny światowej Łolijanocy – włoscy niewolnicy wojskowi – wybudowali w Krempnej na górce Łokieć, po łemkowsku Wokot, z kamienia dosyć duży i piękny austriacki cmentarz wojskowy. (…) A ponieważ w czasie budowy tego cmentarza szczyt tej górki trzeba było wyrównać (…) to do równania placu pod budowę użyto dynamitu. I po którymś kolejnym wybuchu oderwała się większa skała, a pod nią w dosyć wielkiej szczelinie był nieżywy, bardzo dobrze zachowany wielki gad – jaszczur.
Tego jaszczura, jak nam mama opowiadała, ona wozem wyścielonym sianem zawiozła pod wojskową ochroną na stację kolejową do Jasła – bo wtedy prawie wszystkich zdrowych mężczyzn w wieku poborowym powołano do austriackiego wojska na wojnę. (…) jaszczur był długi na cały wóz . Miał głowę, cztery krótkie nogi z grubymi pazurami, dosyć duży ogon, pod który wóz trzeba było przedłużyć, żeby go w czasie transportu nie uszkodzić. Jego ogon wraz z całym korpusem był pokryty twardymi łuskami i skorupami.”
Można się więc na przykład dowiedzieć, że jest to stylizowany miedziany wieniec z liści dębowych / laurowych wykonany na zlecenie polskich i austriackich żołnierzy służących na Wzgórzach Golan, zamontowany podczas remontu w 1990 roku.
To, że nie jest z blachy miedzianej widać z daleka, a że liście dębowe – z bliska. Jakie były okoliczności remontu, a także kiedy, kto i komu zlecił wykonanie wieńca postaram się w kilku zdaniach wyjaśnić, przy czym zaznaczam, że nie byłem ani uczestnikiem tamtych prac, ani nawet ich świadkiem. Na pewno więcej mogliby powiedzieć wolontariusze wówczas i teraz tam czynni. Taką relację - pana Jana Pawlusia - można znaleźć w internecie.
http://www.beskid-niski.pl/index.php?pos=/obiekty&ID=8
Opieram się o artykuły w półroczniku Austriackiego Czarnego Krzyża „Mitteilungen und Berichte” zamieszczone w numerach 2/1990 (Peter Rieser, Instandszetzung des Kriegerfriedhofs Krempna), 1/1991 (Franz Urschler, Soldatenfriedhof Krempna ist instand gesetzt), 2/1991 (Peter Rieser, Eindrucksvolle Feier in Südpolen), 2/1994 (Herwig Brandstetter, Steirische Aktivitäten in Polen) i 2/2001 (Herwig Brandstetter, Soldatenfriedhof Krempna endgültig fertiggestellt!). I trochę z własnej pamięci.
W sierpniu 1989 roku przedstawiciele stowarzyszenia kontynuującego tradycje 27. pułku piechoty „Albert I. König der Belgier” (Kameradschaft IR. 27) dr Herwig Brandstetter, płk. Johann Urdl (ówczesny komendant Landwehrstammregiment Nr. 54 z Grazu) i ppłk. Hayden pojechali na rekonesans do Związku Radzieckiego, a konkretnie na Ukrainę w rejon Gródka, z zamiarem zajęcia się cmentarzem wojennym w tamtym rejonie. W drodze powrotnej zwiedzili też kilka cmentarzy pierwszowojennych w południowej Polsce, na których pochowano żołnierzy pułku z Grazu. Pomysł prac na Zachodniej Ukrainie okazał się w ówczesnych warunkach przedwczesny, a rzeczywistość w Polsce była dużo bardziej sprzyjająca. W dodatku pierwsze doświadczenia w polskiej części Galicji zdobył już Austriacki Czarny Krzyż, więc wybrali cmentarz w Krempnej, którego remont miał być wzorem dla przyszłych działań.
Można przypuszczać, że wpływ na wybór tego akurat cmentarza miała jego architektura i położenie, a także zły stan techniczny, w tym pomnika. Z całą pewnością bardzo istotne było, że cmentarzem, na miarę możliwości, zajmowali się z własnej inicjatywy państwo Barbara i Dariusz Mielczarkowie, a pomagały im w tym dzieci szkolne i mieszkańcy Krempnej, o czym zresztą za pośrednictwem Ambasady Austrii powiadomiono Austriacki Czarny Krzyż. Teren był już częściowo odkrzaczony, a ratunkowe prace murarskie rozpoczęte.
W Grazu powołano komitet do spraw odbudowy cmentarza w Krempnej i zorganizowano zbiórkę środków. Duży udział w przygotowaniach miał oprócz Kameradschaftsbund, także styryjski Austriacki Czarny Krzyż i Izba Handlowa Styrii. W obu tych organizacjach istotne role pełnił dr Herwig Brandstetter, przy czym w Izbie był prezesem.
Wiosną 1990 roku do Krempnej przyjechało uzgodnić szczegóły kilka osób, m.in. dr Herwig Brandstetter i architekt inż. Felix Grünwald oraz Vzlt. Franz Urschler.
W lipcu pojawiła się duża, dwudziestoosobowa grupa - głównie żołnierze oraz czynni i w stanie spoczynku oficerowie z 54. pułku kadrowego obrony krajowej z Grazu (LWSR 54), w tym z kompanii pionierów. Było to spore przedsięwzięcie - dwa samochody bezpłatnie wypożyczone od firmy PUCH, dwa busy i samochód ciężarowy od Izby Handlowej, obóz rozbity przy szkole, kucharz, lekarz, tłumacz a zarazem duchowny (Bogdan Chajdys, polski ksiądz, wówczas w Austrii).
- O ile pamiętam, przywieźli wtedy z Austrii prawie wszystko, poza materiałami budowlanymi i prostymi narzędziami. Także żywność. To był rok 1990. Gdy w 1992 roku Austriacki Czarny Krzyż z Salzburga prowadził na Gródku (Zuckerhut) gruntowny remont, odpowiadałem za „logistykę”. Z Austrii przyjechały trzy osoby z salzburskiego Austriackiego Czarnego Krzyża, nieduży samochód ciężarowy (użyczony przez armię) z kierowcą. Nie da się tego porównywać do obecnych czasów, ale już wówczas, zaledwie 2 lata po Krempnej, można było wszystko jakoś zorganizować, a czasami jeszcze załatwić (ulubione słowo w latach słusznie minionych). Przy dużym zaangażowaniu wójta i pracowników gminy Pleśna.
Pomagali również wolontariusze, w tym państwo Mielczarkowie czy Roman Frodyma, a także kilku zatrudnionych kamieniarzy. Na cmentarzu wycięto część drzew (właściwie jeśli chodzi o ich gęstość, cmentarz niewiele różnił się od sąsiadującego z nim lasu), z czym był pewien problem (konieczne uzgodnienia).
- https://images91.fotosik.pl/454/94d72f3b778ef4efmed.jpg
stan w listopadzie 1986, fot. z Jan Majewski, Cmentarze z I wojny światowej w Beskidzie Niskim i na Pogórzu (Skołyszyn 2015)
https://images89.fotosik.pl/455/b5a0976379396e3fmed.jpg
https://images92.fotosik.pl/455/94138ae85cc9e695med.jpg
Tabliczki nagrobne są z tworzywa sztucznego, a więc inne niż pierwotnie.
- Nowe emaliowane szaro-czarne tabliczki zostały chyba po raz pierwszy użyte na Zuckerhut. Miały jednak pewne wady i zostały zastąpione podczas kolejnego remontu kilka lat temu.
27 lipca ekipa odjechała, zatrzymując się jeszcze na jeden dzień w Krakowie i zwiedzając także obóz Auschwitz-Birkenau.
Przez rok na cmentarzu i wokół niego intensywnie pracowali społecznicy. Usunięto pnie drzew, starą darń, posiano trawę , zasadzono rośliny. Wykonano też z drewna dostarczonego przez gminę brakujące drewniane krzyże nagrobne.
Uroczystości odbyły się w niedzielę 28 lipca 1991 roku.
https://images91.fotosik.pl/454/a4d373c79c647464med.jpg
Gości zagranicznych i z Polski było wielu. Oczywiście największą uwagę przyciągał ówczesny deputowany ÖVP do izby wyższej parlamentu austriackiego dr Vinzenz Lichtenstein (1950-2008), syn ks. Heinricha Liechtensteina i arcyks. Elisabeth Habsburg, najmłodszej córki cesarza Karola I. Oprócz niego przemówienia mieli m.in. dr Herwig Brandstetter w imieniu komitetu odbudowy i szef Austriackiego Czarnego Krzyża w Styrii Peter Rieser (obecnie jest prezydentem Austriackiego Czarnego Krzyża) oraz dr Hugo Müller (1935-1999) – postać w pierwszych kilkunastu latach aktywności ÖSK w Polsce pierwszoplanowa.
Częścią uroczystości była też msza ekumeniczna odprawiona m.in. przez duchownego prawosławnego.
Były też orkiestry wojskowe z Austrii i Polski. Oprócz hymnów współczesnych odegrano także Kaiserhymne, wówczas raczej w Polsce nie wykonywany. Miał być też hymn carskiej Rosji, ale wskutek interwencji dyplomaty radzieckiego do tego nie doszło.
W czasie dyskusji nad zakresem remontu zrezygnowano z planów zamontowania na pomniku miedzianego wieńca z liści dębowych. Barierą były wysokie koszty, obawiano się też złomiarzy.
Inspiracją powrotu do pomysłu był artykuł, jaki opublikował w czasopiśmie „Architektura & Urbanizmus” w 1996 prof. Matúš Dulla, który zwrócił uwagę, że odnowiony w tej formie pomnik wygląda nienaturalnie.
Sprawą zajął się jeden z organizatorów remontu w 1990 roku inż. Felix Grünwald. W 1997 w szkole zawodowej dla stolarzy w styryjskim Fürstenfeld przygotowano formę do wytłaczania liści. Nie było jednak wystarczających funduszy na wykonanie wieńca z metalu.
Felix Grünwald, który jako oficer armii austriackiej pod koniec lat 90. służył w siłach pokojowych ONZ na Wzgórzach Golan, znalazł odpowiednią firmę w Damaszku. Zleceniodawcą była styryjska struktura Austriackiego Czarnego Krzyża. Dzięki kontaktom nawiązanym w UNDOF na wiosnę 2001 ciężki ładunek został umieszczony w polskim samolocie wojskowym i w ten sposób trafił do Warszawy, skąd przewieziono go do Kotani, do państwa Mielczarków.
Pod koniec lipca przyjechali tam z Grazu trzej podoficerowie w stanie spoczynku, którzy wcześniej uczestniczyli już w akcjach w Krempnej, Grabiu i Sieklówce. Wśród nich był Vzlt. i. R. Franz Urschler, komendant grupy żołnierzy w czasie remontu w 1990 roku.
W warsztacie p. Andrzeja Ciomci wieniec został odrdzewiony, zagruntowany i pomalowany farbą imitująca brąz, po czym austriacko-polski zespół zamontował go na pomniku.
https://www.fotosik.pl/zdjecie/4dba3b1ff99745b5
Torus nie jest w całości pokryty metalowymi liśćmi – w dolnej części wieniec spięto stalowymi, ozdobnymi obejmami. Jego stan po blisko 20 latach nie jest najlepszy. Farba schodzi, pojawia się rdza.
https://images92.fotosik.pl/455/06218efd2afa1f95med.jpg
Należy pamiętać, że wieniec w takiej postaci nigdy wcześniej nie istniał. Trudno zresztą sobie wyobrazić, by w czasach gospodarki wojennej, konfiskaty kościelnych dzwonów i blachy z dachów pozwolono sobie na taką ekstrawagancję.
Ze względu na koszty w wielu przypadkach projekty cmentarzy były upraszczane, a część zamiarów zarzucono.
- Metali kolorowych używano niewiele. Z wykazu darczyńców wiadomo, że 200 kg mosiądzu przekazała cukrownia z Ołomuńca. Jest też taki podejrzany zapis - firma Mährisch Kunsgewerbliche Metallindustrie VULKANIA z Prossnitz (Prostějov) darowała wieniec z brązu (relief). Zachowała się jednak korespondencja w tej sprawie z lipca 1916 roku - wartość daru wynosiła 150 koron, a wieniec wysłano pocztą.
Oddział Grobów Wojennych otrzymał sporo blachy ocynkowanej i cynkowej. I tak Eisenwerk Karlshütte z Frydka dał 4 tony blachy ocynkowanej, Dr. Lowitsch & Co. Zinkhütte und Bergwerks z Trzebini - 1,5 tony blachy cynkowej, Zinkwalzwerk Dziedzice - 2 tony blachy cynkowej, Zinkwalzwerke AG z Oderfurt - również 2 tony blachy cynkowej. Natomiast firma Röhrenwalzwerk Albert Hahn z Oderberg przekazała 15 ton blachy stalowej.
Blachy używano m.in. na pokrycie krzyży wielkich i małych, wykonanie tablic na cmentarzu 46 Konieczna-Beskidek, tabliczek z numerami i różnych innych detali. Ale rozrzutności nie było. Dzisiaj przy remontach cmentarzy często powstaje dylemat – dodawać elementy niezbędne z punktu widzenia trwałości remontu, czy nie. W Długim krzyże mają teraz wykończenie z blachy. My podczas remontu na Wirchnem zastąpiliśmy pokryte blachą krzyże z lat 90. krzyżami w całości drewnianymi. Daliśmy im jakiś czas, a w tym roku dołożyliśmy paski blachy o minimalnej wielkości.
https://images90.fotosik.pl/455/7a932f382ab08917med.jpg
Użyliśmy też metalowych nakładek na pionowe elementy krzyży (Zdynia, Lipna) i słupki ogrodzenia (Wirchne, Lipna).
https://images92.fotosik.pl/455/92f0d72ff759d2a2med.jpg
W tekście wspomina się zresztą o wieńcu z liści.
Więcej szczegółów jest na fotografii ze zbioru dokumentów Dušana Jurkoviča w archiwum w Bratysławie - dwóch ludzi stoi na rusztowaniu z narzędziami w rękach. Torus częściowo pokryty jest już liśćmi, a reszta powierzchni przygotowana do dalszej pracy. Kształt liści odciskano przy pomocy formy w świeżej zaprawie. Układały się w nieco inny wzór niż na projekcie Jurkoviča.
https://images92.fotosik.pl/455/8d08a71292461310med.jpg
Przed kilkoma miesiącami p. Wojciech Wesołkin opublikował na FB bardzo ciekawą fotografię z okresu międzywojennego - grupa żołnierzy Straży Granicznej na nartach przed cmentarzem na Łokciu, w tle widać jeden z wielkich krzyży w całości, drugiego tylko mały fragment, a między głowami wojskowych - gładki torus.
https://www.facebook.com/photo?fbid=156 ... 0845836512
Prawdopodobnie świeża zaprawa musiała nie związać ze starszą warstwą, a mrozy i deszcze dość szybko zniszczyły wieniec. Ale nie można wykluczyć, że była jakaś inna przyczyna jego zniknięcia, nawet niewytłumaczalna, bo Łokieć to tajemnicze miejsce…
W „Magurach” z roku 2008 przekazywaną w rodzinie opowieść opublikowali Tatiana i Grzegorz Bowanko (Krótki tekst o krempskim wykopalisku):
„…w czasie I wojny światowej Łolijanocy – włoscy niewolnicy wojskowi – wybudowali w Krempnej na górce Łokieć, po łemkowsku Wokot, z kamienia dosyć duży i piękny austriacki cmentarz wojskowy. (…) A ponieważ w czasie budowy tego cmentarza szczyt tej górki trzeba było wyrównać (…) to do równania placu pod budowę użyto dynamitu. I po którymś kolejnym wybuchu oderwała się większa skała, a pod nią w dosyć wielkiej szczelinie był nieżywy, bardzo dobrze zachowany wielki gad – jaszczur.
Tego jaszczura, jak nam mama opowiadała, ona wozem wyścielonym sianem zawiozła pod wojskową ochroną na stację kolejową do Jasła – bo wtedy prawie wszystkich zdrowych mężczyzn w wieku poborowym powołano do austriackiego wojska na wojnę. (…) jaszczur był długi na cały wóz . Miał głowę, cztery krótkie nogi z grubymi pazurami, dosyć duży ogon, pod który wóz trzeba było przedłużyć, żeby go w czasie transportu nie uszkodzić. Jego ogon wraz z całym korpusem był pokryty twardymi łuskami i skorupami.”
Re: O pewnym wieńcu uroczym - cmentarz nr. 6 Krempna
Czyli w lutym 2001 roku miałem praktycznie ostatnią szansę zobaczenia wieńca bez liści

Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
"Dobre od złego jeden krok dzieli - mówi przysłowie
Więc chyba i złe od dobrego?"
Aleksander Sołżenicyn Archipelag Gułag
Więc chyba i złe od dobrego?"
Aleksander Sołżenicyn Archipelag Gułag
Re: O pewnym wieńcu uroczym - cmentarz nr. 6 Krempna
Wygląda mi na to, że ów pozbawiony liści dębu torus, to ni mniej ni więcej, obdarty ze skóry tenże jaszczur, który się pięknie w okrąg złożyć dał. Pytanie, gdzie łapy z pazurami?
Piękna opowieść, KG.
Przy okazji, ktoś zajmie jakieś stanowisko ws. wspomnianego przeze mnie parę postów wcześniej remontu w Borzęcinie?
Piękna opowieść, KG.
Przy okazji, ktoś zajmie jakieś stanowisko ws. wspomnianego przeze mnie parę postów wcześniej remontu w Borzęcinie?
Re: O pewnym wieńcu uroczym - cmentarz nr. 6 Krempna
Zdaje się, że nie w tym wątku pisałem o Borzęcinie. Hospody pomyłuj...
Re: O pewnym wieńcu uroczym - cmentarz nr. 6 Krempna
Waldemar Dobrowolski zamieścił na FB ciekawe zdjęcie z okresu międzywojennego, przedstawiające cmentarz w Krempnej. Wieniec jest już bez liści, a więc taki, jak na fotografii opublikowanej niegdyś również na FB przez Wojciecha Wesołkina (wspominałem o tym zdjęciu w poście z 21 grudnia 2020).
Bardzo dobrze widać szczegóły wejścia, w tym charakterystyczny głaz.
https://www.facebook.com/photo/?fbid=10 ... 3625155580
Bardzo dobrze widać szczegóły wejścia, w tym charakterystyczny głaz.
https://www.facebook.com/photo/?fbid=10 ... 3625155580
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 14 gości