Szanowne Koleżanki (nieliczne, więc tym bardziej szanowne

) i Koledzy,
Choć sam byłem na SSMAW zaledwie 1 raz, ale wobec tego, że śledzę coroczne relacje, myślę, że ten raz był jak najbardziej reprezentatywny dla wszystkich spotkań. Rzecz oczywista, są osoby "topowe', wiodące, a przede wszystkim biorące na siebie cały ciężar organizacji - wielki im Denkmal na rynku w Sanoku się należy... Ale też Ich nieobecność nie może być jednoznacznie identyfikowana z bezsensownością spotkania, jako takiego, miłośników p.t. Stanowisko wyrażone explicite przez Pudelka (ech, nie obraź się, morze piwa w Sanoku pamiętam

) moim zdaniem trochę niefajnie wartościuje innych uczestników imprezy. Jakkolwiek trudno ją sobie wyobrazić bez Krzysztofa i Artura, to mimo wszystko warto dać szansę zaistnieć innym.
Tak już bez związku: bardzo prawdopodobne, że pojawię się ja ze swą skromną osobą w tym roku.