Order Białego Sokoła

[dwójkarz]

Warto, to nie czepliwość z mej strony, tylko precyzja (zmienia nieco statystykę najbardziej nas interesującą), podbudowana do tego moją wcześniejszą niewiedzą. Mianowicie żyłem przez lata w nieświadomości, że za walki w zbuntowanej Prowincji Poznańskiej było można EK2 i EK1 dostać. Dla mnie - rewelacja!

Samą "biblię" polecam, choć jeden tom to typologia (na foto np, EK2 następcy tronu Prus z 1870), ale drugi - nie dość, że ogląda się się fajnie, to jeszcze tekst... ech... odziedziczyłem po jednym znajomym kilkadziesiąt Krzyży Żelaznych (1813 jeden (sprawdzony w Monachium - potwierdzona autentyczność), 1870 dwa, reszta 1914), niektóre w etui, do tego dyplomy nadania (świstki), niektóre w komplecie (krzyż + kwit). Krzyże Żelazne nie miały numerów, więc takie komplety pewne tylko od rodzin. "Polskie" nazwiska są - Qwasigroch - bodaj najlepsze.

Oglądając setki teczek pers w CAW z rozbawieniem czytałem uwagi dawnych rosyjskich oficerów - Polaków, który składali skargi na "Prusaków", że ci nie przywiązują wagi do numerów legitymacji, dyplomów, Krzyży Walecznych i biorą to jak leci w kancelarii nie sprawdzając, czy dostali odpowiedni egz. To bodaj jedyny przypadek "wyższości" "prawosławnego" w Wojsku Polskim - w armii rosyjskiej każdy order, medal (nawet żołnierski) miał własny numer, za nim szła kasa, więc pilnowali.

O! Znaczy przesyłka rejestrowana?

Czy są wymienione ordery i oznaczenia a - w?

[Albert]

Qwasigroch - piękne!

Mnie akurat Krzyż Żelazny specjalnie nie rajcuje, ze względu na pospolitość. Doceniam jednak jego historię i mimo wszystko był przez wielu ceniony, nawet pod koniec I wojny. Jest sporo wariantów odznaczenia i papierów nadania, co jest dość ciekawe. Kolekcję masz imponującą

W armii niemieckiej okresu 1914-1918, o ile sam odznaczony sobie nie kazał wyryć nazwiska, jedynym orderem, który można powiązać z osobą jest (najwyższy) bawarski Order Wojskowy Maksymiliana Józefa (były numerowane, ale dostęp do spisu nazwisk i numerów jest trudny, by zapobiec fałszerstwom), a jedynym odznaczeniem - najwyższy badeński - Srebrny Medal Zasługi Wojskowej Karola Fryderyka (złotych podczas Wielkiej Wojny nie przyznano) - tutaj standardowo grawerowano nazwisko. Ech, mieć kiedyś taki, zwłaszcza że znane są uzasadnienia przyznania (jest książka, ale cholernie rzadka, ma być niby wznowienie, ale już ponad 2 lata czekam i cisza)... Ale to odznaczenie to wydatek ponad 10000 zł i zdecydowanie bardziej wolę kupować książki. Na szczęście nie mam potrzeby posiadania orderów i odznaczeń, które mnie interesują. Jak kiedyś w ogóle kupię, to dosłownie kilka i za ceny trzycyfrowe.

Przesyłka za 7,70 EUR, pocztą, awizo było, a akurat na nic innego nie czekałem, stąd pewność, że to jest to

Tak, są wszystkie państwa niemieckie i sojusznicy. 19 stron orderów i odznaczeń austro-węgierskich! Jestem zadowolony z zakupu. Fajna rzecz. Jest jeszcze coś takiego dla Bawarii (tom XVII serii) i Prus (tom I, ale to nie są kompletne dane). Fajnie by było, gdyby popełniono podobne tomy dla Saksonii i Badenii.

[dwójkarz]

W zasadzie żaden z Krzyży nie jest taki sam, dyplomy (poświadczenia) od skrawków papieru z hektograficzną odbitką do formatu A4 z litograficznymi rysunkami, pieczęcie, podpis dcy odręczny. Jedno z zaświadczeń na EK1 to maleńka karteczka - dwa na siedem cm. Zatem - jest co publikować. A projekt Żelazny Krzyż i Polacy - czy też Polacy odznaczeni orderami i medalami za męstwo 1914 - 1918 - od dawna chodzi mi po głowie...

Gdybym nie otrzymał - pewnie bym nie kupił, choć EK2 (1914) to wydatek 40 - 80 Euro. O innych nawet "nie myślałem".

Jakieś (nie pamiętam teraz które) wirtemberskie miały numery. W Aviation Awards to widać.

Silberne Verdienstmedaille des Militär Karl Friedrich-Verdienstordens? Nie wiem o jaką książkę chodzi.

Zatem kapitalna sprawa z tą serią! Trzeba "w to" wejść!

[Albert]

W zasadzie żaden z Krzyży nie jest taki sam, dyplomy (poświadczenia) od skrawków papieru z hektograficzną odbitką do formatu A4 z litograficznymi rysunkami, pieczęcie, podpis dcy odręczny. Jedno z zaświadczeń na EK1 to maleńka karteczka - dwa na siedem cm. Zatem - jest co publikować. A projekt Żelazny Krzyż i Polacy - czy też Polacy odznaczeni orderami i medalami za męstwo 1914 - 1918 - od dawna chodzi mi po głowie...

Gdybym nie otrzymał - pewnie bym nie kupił, choć EK2 (1914) to wydatek 40 - 80 Euro. O innych nawet "nie myślałem".

Jakieś (nie pamiętam teraz które) wirtemberskie miały numery. W Aviation Awards to widać.

Silberne Verdienstmedaille des Militär Karl Friedrich-Verdienstordens? Nie wiem o jaką książkę chodzi.

Zatem kapitalna sprawa z tą serią! Trzeba "w to" wejść!

Pomysł na książkę zacny, rzecz niszowa, ale nie skrajnie niszowa Zainteresowanie powinno być, ja biorę jakby co

Z tymi Wirtemberczykami muszę w takim razie doczytać, jakoś tego nie pamiętam.

Książka (trzytomowa) o Badeńczykach, na którą czekam z utęsknieniem, ale sprawa się koszmarnie ślimaczy: Frank Zelosko „Für Badens Ehre - Militärischer Karl-Friedrich Verdienstorden und Verdienstmedaille 1807 - 1918”.

[dwójkarz]

Przy moim tempie wyszukiwania "dziury w całym" nieco jeszcze czasu minie. Baza źródłowa z jednej strony ogromna, z drugiej - to "jazda" po omacku. Zatem prędzej leksykon, niż słownik, z listą kompletną na ile się da. Można założyć, że "każdy" miał EK2, ale... nie tak szybko. Do tego GTM (jest lista), STM1, STM2, BTM oraz Order i Krzyż Św Jerzego... jest co robić.

Ok, zatem też na nią czekam... po tym jak autor słownika biograficznego odznaczonych DKiG w Waffen-SS zmarł nie mam już na co czekać...

Do tego - jak zwykle - problem z kasą... Wuhan nas wyczyści do dna...

[dwójkarz]

Zaczynam kombinować, że chyba za mocno oceniałem niechęć Niemców (Prusaków) do nagradzania Polaków orderami i odznaczeniami. Materiał porównawczy mam specyficzny, ale dotyczący Niemców (w mniejszym stopniu Austriaków). Bazuję na bardzo dobrych biogramach generałów Waffen-SS (słownika generałów RW i WH nie mam i mieć nie będę - jeden tom to wydatek 92 Euro). Wielu z nich podczas Wojny Światowej było oficerami zawodowymi, rezerwy - zestaw "zwykły" dla "zwykłego" oficera to EK2, EK1, czasem "coś" najniższego z Bawarii czy też z Saksonii, kombinacje - EK2, EK1 + a - w MVK3 także są i się nieczęsto zdarzają.
Z biblii o EK wnioskuję, że bardzo cenny i ceniony był zestaw EK2 (lub EK2, EK1) plus odznaka za rany - bo to wyróżniało z tłumu.
Czyli order i odznaczenie zgodne z czynem bojowym i stopniem wojskowym.

[Albert]

No, srebrna (3-4 rany) a już zwłaszcza złota (5 lub więcej ran) odznaka za rany to już nie jest częsta sprawa. Spotkałeś się może z informacją, ile ich przyznano?

[dwójkarz]

Nie, takich danych nie znam, ale "coś" z tym jest. Późniejszy SS-Gruppenführer und Generalleutnant der Polizei Karl Brenner podczas Wojny Światowej był "zwykłym" oficerem rezerwy, ochotnik z 1914, nic wyróżniającego, ale... stracił oko, dostał Srebrną Odznakę za Rany, wraz z nią - poza "zwykłym" zestawem EK2, EK1 - posypało się sporo "różności": Silberne Karl Friedrich-Militär-Verdienstmedaille, Oldenburgisches Ehrenkreuz II. und I. Klasse, Ritter II. Klasse des Ordens vom Zähringer Löwen mit Schwertern. Być może tędy "droga"? Tu też i miejsce urodzenia decydować mogło w pewnym zakresie, ale wydaje mi się, że jednak zestaw miał imponujący.

[Albert]

Faktycznie, bardzo ładnie pozbierał. Jak rana była poważna, to często otrzymywało się wyższą odznakę za rany i, jak sądzę, tak było w jego przypadku. Nawet jedna rana, ale związana z utratą oka = srebrna, a nie czarna odznaka.

EDIT: Masz datę utraty oka? Sprawdziłem, że obie badeńskie błyskotki dostał w 1917 r., a odznakę za rany ustanowiono w 1918 r. Sama odznaka nie mogła więc wpłynąć na otrzymanie tych nagród, natomiast rana mogła.

[dwójkarz]

Niestety tej informacji brak - ranny cztery razy w latach 1917 - 1918 i tyle jest.