Dlatego w moim stwierdzeniu o tym, że taki był standard uprawiania polityki międzynarodowej, to to jest czyste stwierdzenie faktu, tak po prostu było. Nie ma w tym pogardy czy choćby obcesowości dzisiejszych polityków - po prostu tak dyplomaci urządzali świat przez stulecia. Zaskoczyłeś mnie, prawdę mówiąc, tym współczesnym odniesieniem.
Tak samo z tą niepodległością i jej utratą. W Polsce nigdy nie zapomniano niepodległości. I w Galicji też o niepodległości nie zapomniano. Gdybyśmy zapomnieli, nie byłoby wszak Niepodległej. Stawarza, Iwaszki, kolejarzy z Płaszowa. Spróbuj zrozumieć jedno - być Polakiem i lojalnym poddanym Franciszka Józefa, to nie było sprzeczne. Wiem, to trudno nam dziś ogarnąć rozumem. My dziś szufladkujemy, a dla nich to było naturalne. Czasem sobie myślę, że oni wtedy, przed ponad stu laty, mieli szersze umysły i horyzonty niż my dziś, choć nie mieli Internetu, maili, samolotów pasażerskich, a świat nie był globalną wioską. Paradne, prawda?
A suwerenność... Tak, narody w ck monarchii nie miały suwerenności. Kilkanaście narodowości wyznających kilka wielkich religii żyło w tym państwie nie w przyjaźni, ale we względnej zgodzie. Gdy te narody zdobyły suwerenność, momentalnie skoczyły sobie do oczu i stoczyły od tego czasu całe mnóstwo krwawych, zaciętych wojen, przelewając morza krwi - bardzo często o terytoria, gdzie przedstawiciele tych narodów żyli dotąd zgodnie, wymieszani ze sobą w sposób uniemożliwiający wytyczenie jakiejkolwiek sensownej granicy. I komu to przeszkadzało? Wolę czasy, kiedy te narody żyły w tym tak zwanym "więzieniu narodów", niż czasy w których zyskały wolność wymordowywania się nawzajem w imię walki o ziemie czy ideę wyższości jednego narodu nad drugim. Wiem, nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Ale warto pamiętać, że tak kiedyś było.
To jest taki testament Austro-Węgier - one były zjednoczoną Europą (wiadomo, nie całą), zanim ktoś wymyślił integrację europejską w wersji unijnej.
W ogóle to był taki dziwny kraj, który wymyślił kilka rzeczy zanim zaczęły one być modne - dla przykładu, elektryczny samochód z napędem na 4 koła (1900, Ferdinand Porsche) czy napęd hybrydowy (tenże). To w Austro-Węgrzech wymyślono pistolet z bijnikowym mechanizmem spustowym i bez bezpiecznika nastawnego (czyli wyjmujesz i od razu strzelasz). Potem, w 75 lat później, z nudów zrobiono to zresztą ponownie w II Bundesrepublice - no bo ileż można czekać, zanim reszta świata na to wreszcie wpadnie. To w Austro-Węgrzech wymyślono i zaczęto masowo stosować kopuły pancerne dla broni maszynowej, na jakieś 15-20 lat przed tym, jak zaczęła to robić tak zwana reszta Europy. To w Austro-Węgrzech jako w pierwszym kraju zaczęto stosować w fortyfikacji beton, podczas gdy reszta świata wciąż używała wypalonej gliny względnie kamienia. To w Austro-Węgrzech stworzono porządny, jak Bóg przykazał, magazynek do karabinu, który potem w różnych wcieleniach przejęła reszta świata. To tylko garść przykładów z mojej, historyczno wojskowej działki. Haszek miał rację - tego durnego, wstecznego i zesklerociałego państwa powinno nie być na świecie
