Nižná Polianka Sękowa 1914-1915
Nižná Polianka Sękowa 1914-1915
W niedzielę powinna ujrzeć światło dzienne popularnonaukowa książka "Nižná Polianka - Sękowa 1914-1915". Autorzy: Tomasz Woźny, Martin Drobňák. Grubość umiarkowana, łącznie 128 stron.
Ponieważ publikacja z założenia jest regionalna, z grubsza w opisie działań wojennych "trzyma się" dwóch tytułowych gmin w obecnych ich granicach, w uzasadnionych przypadkach wychodząc poza; oczywiście w przypadku Nižnej Polianki dość notorycznie wychodzi poza granicę obecnej gminy, bo te jednostki samorządu na Słowacji są nieporównywalnie mniejsze niż u nas.
Publikacja ma dwie części, osobno Nižná Polianka, osobno Sękowa, jest dwujęzyczna. Teksty w obu językach sąsiadują ze sobą. Wielkich odkryć może wnętrze nie zawiera, ale zapewne obaj autorzy liczą, że każdy zainteresowany znajdzie jakieś ciekawe dla niego i nowe szczegóły, szczególiki.
Prezentacja będzie połączona z wyjściem na Kaštielik, czyli głównego bohatera słowackiej części książki. Plakat imprezy poniżej:
Ponieważ publikacja z założenia jest regionalna, z grubsza w opisie działań wojennych "trzyma się" dwóch tytułowych gmin w obecnych ich granicach, w uzasadnionych przypadkach wychodząc poza; oczywiście w przypadku Nižnej Polianki dość notorycznie wychodzi poza granicę obecnej gminy, bo te jednostki samorządu na Słowacji są nieporównywalnie mniejsze niż u nas.
Publikacja ma dwie części, osobno Nižná Polianka, osobno Sękowa, jest dwujęzyczna. Teksty w obu językach sąsiadują ze sobą. Wielkich odkryć może wnętrze nie zawiera, ale zapewne obaj autorzy liczą, że każdy zainteresowany znajdzie jakieś ciekawe dla niego i nowe szczegóły, szczególiki.
Prezentacja będzie połączona z wyjściem na Kaštielik, czyli głównego bohatera słowackiej części książki. Plakat imprezy poniżej:
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Є в Києві злота брама, На тій брамі синьо-жовта фана!
Re: Nižná Polianka Sękowa 1914-1915
gdzie kupić można?!? link jakiś, gmail, namiar, coś ; )
Re: Nižná Polianka Sękowa 1914-1915
Hmm, postaram się dowiedzieć. Bo sam jeszcze nie wiem i sam jeszcze w ręce książki nie trzymałem.
Є в Києві злота брама, На тій брамі синьо-жовта фана!
Re: Nižná Polianka Sękowa 1914-1915
Gratulacje dla Autorów!
Sicher jest sicher, powiedział Mannlicher i zrobił szperklapę.
Re: Nižná Polianka Sękowa 1914-1915
KVH Beskydy ogłasza oficjalnie:
https://www.facebook.com/events/1240194036901212/
https://www.facebook.com/events/1240194036901212/
Ponieważ rzecz jest finansowana z programu Interreg, nie może być rozprowadzana płatnie. Jeśli dotrę na miejsce ("Der Wettergott ist rusophyle" w najbliższych dniach), postaram się przywieźć parę egzemplarzy. Predseda KVH Beskydy napisał mi, że zamierzają też wrzucić to do sieci.
Є в Києві злота брама, На тій брамі синьо-жовта фана!
Re: Nižná Polianka Sękowa 1914-1915
thx ; )))
Re: Nižná Polianka Sękowa 1914-1915
Szału nie będzie. Nic o lotnictwie, nic o wywiadzie, bo to na szczeblu gminnym działało tak sobie 

Є в Києві злота брама, На тій брамі синьо-жовта фана!
Re: Nižná Polianka Sękowa 1914-1915
Prezentacja, prezentacja - i po prezentacji.
Garść refleksji, by nie rzec - wspomnień. Forsowanie przełęczy karpackich w drodze pod Kaštielik było wielce interesujące. Już "Strassensattel 604" była pełna zimowych czarów, a Dujawa pokazała, skąd jej nazwa - duło, zawiewało śniegiem, białe poduchy zajmowały połowę jezdni.
Kto jest tak durny, żeby w taką pogodę w góry iść? Otóż chętnych zgromadziło się jakieś pół plutonu. Siły główne - trzynastu poważnych turystów z historycznym zacięciem - ruszyło od Niżnej Polianki stokiem narciarskim, zaś trzyosobowa grupka dokonała oskrzydlającego podejścia od Mikulaszowej. Co ciekawe, w składzie osobowym doliczyć się można było aż pięciu gości zagranicznych, znaczy z Galicji. Niezły odsetek, 30% mniej więcej. Wspinaczka stokiem była w miarę przyjemna, choć surrealistyczne wrażenie wywierało naśnieżanie mimo sporej ilości śniegu, braku narciarzy i wyłączonego orczyka.
Szliśmy w miarę ubitym śniegiem, być może mniej więcej tą trasą, którą sto osiem lat i jeden dzień wcześniej spieszyli lubljańscy landwerzyści, by wesprzeć chwiejącą się obronę swoich kumpli z Grazu? Stok się skończył, zaczął się grzbiet góry i zaczęło się poważniej. Torujących było kilku, wspomnieć wypada choćby Mirka, robiącego niezły użytek ze swoich rakiet. Ale chyba największa była zasługa Jana, przetorował jakieś 75% trasy.
Pomnik na szczycie miał być "za 200 metrów", ale jak ktoś w zimie chodził, to wie, na ile można się przywiązywać do tego rodzaju obietnic. No ale w końcu był i szczyt, i spotkanie grupy flankowo podchodzącej przez Krejčirik-Weg od Mikulaszowej, i było "chrzczenie" książki śniegiem i rumem.
Zdobyty wierzchołek wobec wieczornej pory uznano za niemożliwy do utrzymania. Nastąpił szybki i sprawny odwrót, który zdołano przeprowadzić bez strat w ludziach i (o ile mi wiadomo) w sprzęcie. Zabrane na szczyt egzemplarze książki także - wedle wiedzy mej najlepszej - ocalały. Jan, nie bacząc na to, że jego zasługi w przecieraniu szlaku już zyskały mu wiekopomną wdzięczność, jeszcze na koniec wyciągnął swoim samochodem z parkingu pewnego melepetę, który wyjechać o własnych siłach nie był w stanie.
Snuto jeszcze marzenia o gorącym czaju w miejscowej hospodzie, ale ta okazała się dywersyjnie, zdradziecko zamknięta. No i rozjechało się towarzystwo, jedni na polievky za Stropków, inni - z powrotem w objęcia zimy, pieklącej się po północnej stronie granicy...
Jak dla mnie - to była prezentacja nad prezentacjami. Matka wszystkich prezentacji karpackich. Bo po tylu łagodnych zimach - kto mógł przypuszczać, że akurat teraz załapiemy się na promil prawdziwego, sławnego weiße Hölle białego piekła Karpat [naśladownictwo zamierzone]
KVH już zdążyło wrzucić kilka zdjęć na stronę, np:
https://www.facebook.com/kvhbeskydy/pho ... 9967332308
Garść refleksji, by nie rzec - wspomnień. Forsowanie przełęczy karpackich w drodze pod Kaštielik było wielce interesujące. Już "Strassensattel 604" była pełna zimowych czarów, a Dujawa pokazała, skąd jej nazwa - duło, zawiewało śniegiem, białe poduchy zajmowały połowę jezdni.
Kto jest tak durny, żeby w taką pogodę w góry iść? Otóż chętnych zgromadziło się jakieś pół plutonu. Siły główne - trzynastu poważnych turystów z historycznym zacięciem - ruszyło od Niżnej Polianki stokiem narciarskim, zaś trzyosobowa grupka dokonała oskrzydlającego podejścia od Mikulaszowej. Co ciekawe, w składzie osobowym doliczyć się można było aż pięciu gości zagranicznych, znaczy z Galicji. Niezły odsetek, 30% mniej więcej. Wspinaczka stokiem była w miarę przyjemna, choć surrealistyczne wrażenie wywierało naśnieżanie mimo sporej ilości śniegu, braku narciarzy i wyłączonego orczyka.
Szliśmy w miarę ubitym śniegiem, być może mniej więcej tą trasą, którą sto osiem lat i jeden dzień wcześniej spieszyli lubljańscy landwerzyści, by wesprzeć chwiejącą się obronę swoich kumpli z Grazu? Stok się skończył, zaczął się grzbiet góry i zaczęło się poważniej. Torujących było kilku, wspomnieć wypada choćby Mirka, robiącego niezły użytek ze swoich rakiet. Ale chyba największa była zasługa Jana, przetorował jakieś 75% trasy.
Pomnik na szczycie miał być "za 200 metrów", ale jak ktoś w zimie chodził, to wie, na ile można się przywiązywać do tego rodzaju obietnic. No ale w końcu był i szczyt, i spotkanie grupy flankowo podchodzącej przez Krejčirik-Weg od Mikulaszowej, i było "chrzczenie" książki śniegiem i rumem.
Zdobyty wierzchołek wobec wieczornej pory uznano za niemożliwy do utrzymania. Nastąpił szybki i sprawny odwrót, który zdołano przeprowadzić bez strat w ludziach i (o ile mi wiadomo) w sprzęcie. Zabrane na szczyt egzemplarze książki także - wedle wiedzy mej najlepszej - ocalały. Jan, nie bacząc na to, że jego zasługi w przecieraniu szlaku już zyskały mu wiekopomną wdzięczność, jeszcze na koniec wyciągnął swoim samochodem z parkingu pewnego melepetę, który wyjechać o własnych siłach nie był w stanie.
Snuto jeszcze marzenia o gorącym czaju w miejscowej hospodzie, ale ta okazała się dywersyjnie, zdradziecko zamknięta. No i rozjechało się towarzystwo, jedni na polievky za Stropków, inni - z powrotem w objęcia zimy, pieklącej się po północnej stronie granicy...
Jak dla mnie - to była prezentacja nad prezentacjami. Matka wszystkich prezentacji karpackich. Bo po tylu łagodnych zimach - kto mógł przypuszczać, że akurat teraz załapiemy się na promil prawdziwego, sławnego weiße Hölle białego piekła Karpat [naśladownictwo zamierzone]

KVH już zdążyło wrzucić kilka zdjęć na stronę, np:
https://www.facebook.com/kvhbeskydy/pho ... 9967332308
Є в Києві злота брама, На тій брамі синьо-жовта фана!
Re: Nižná Polianka Sękowa 1914-1915
Zazdrość zżera mię... Gratulacje dla autorów i uczestników!
Re: Nižná Polianka Sękowa 1914-1915
Dobrze napisana relacja! Ubolewam, że nie mogłem dołączyć. Trzymam kciuki za to, że uda się dopaść egzemplarz.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości